Błąd pielęgniarki i brak nadzoru lekarza mógł być przyczyną śmierci 57-letniego pacjenta Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Mężczyzna zmarł po przetoczeniu mu niewłaściwej grupy krwi. Rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego profesor Janusz Moryś, który nadzoruje prace szpitala uważa, że procedury w szpitalu są zachowane i powinny zapobiec takiemu wydarzeniu. Ktoś mógł ich po prostu nie przestrzegać.
Z informacji Radia Gdańsk wynika, że to pielęgniarka podała niewłaściwą krew pacjentowi bez pozwolenia i nadzoru lekarza, a wymagają tego procedury. Lekarz, który był tego dnia na dyżurze, jak i pielęgniarka, mogą stracić prawo do wykonywania zawodu.
Sprawą zajmuje się prokuratura. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci na skutek błędu medycznego. Grozi za to do 5 lat więzienia. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.