Ojciec niepełnosprawnego Maksa: Nie mamy prawa do urlopu i L4

– Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem to praca, na więcej przecież niż etat, to czemu jako jedyny zawód w Polsce nie podlega ona ochronie Kodeksu Pracy? – pyta jeden z blogerów Radia Gdańsk. Tomasz Bojar-Fijałkowski jest ojcem 4-letniego niepełnosprawnego Maksa. Polityk SLD w swym najnowszym wpisie dotyka sprawy, która bezpośrednio go dotyczy. Jako ojciec niepełnosprawnego dziecka z mieszanymi uczuciami obserwuje wydarzenia na sejmowych korytarzach, gdzie rodzice domagają się zwiększenia dotacji państwa.

– Żadne pieniądze nie osłodzą życia rodziny, która ma chore dziecko. Podwyżka 200, 300 a nawet tysiąca złotych też nie. Nawet gdyby zrealizować postulat red. Jacka Żakowskiego o średniej (4.006 zł) a nie minimalnej (1.680 zł) krajowej dla opiekunów dzieci niepełnosprawnych – pisze nasz bloger. Jego zdaniem problem tkwi w tym, że opiekun dziecka niepełnosprawnego przyjmując świadczenie od Państwa zobowiązuje się opiekować dzieckiem i nie podejmować żadnej pracy zarobkowej, a to prowadzi do wykluczenia społecznego i w przyszłości do problemów z powrotem na rynek pracy. Ponadto otrzymywane świadczenie nie jest traktowane jak zatrudnienie i nie powoduje ochrony wynikającej z Kodeksu Pracy.

– Każdy inny pracownik ma prawo do urlopu, zwolnienia lekarskiego i innych świadczeń. A opiekun niepełnosprawnego nie. Matce opiekującej się niepełnosprawnym dzieckiem nie przysługuje urlop macierzyński – pisze Tomasz Bojar-Fijałkowski. Przedstawia także swoje pomysły na rozwiązanie problemów rodzin, w których jest dziecko niepełnosprawne. Jego zdaniem świadczenie nie może zakazywać pracy opiekunów. Rodzice powinni mieć możliwość podziału opieki nad dzieckiem, np. po połowie etatu lub zatrudnienia osoby do pomocy.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj