Był żurek, biała kiełbasa, bigos, sałatka i ciasto oraz paczki żywnościowe. W Gdyni w kościele ojców Franciszkanów odbyło się śniadanie wielkanocne. Uczestniczyło w nim kilkaset osób. Wiele z nich przychodzi na te świąteczne spotkania od lat. To nie tylko ludzie bezdomni, ale także samotni. Mówią, że chociaż przez chwilę mogą poczuć atmosferę świąt, spotkać się i z kimś porozmawiać. – Obserwuję tych ludzi od lat, mówi prezydent Gdyni. Wojciech Szczurek co roku rozdaje potrawy razem z wolontariuszami.
– Widać jak ludzie się zmieniają. Dla nich to jest ważne święto, część z nich przychodzi na śniadanie w garniturach. Traktują to jako ważny moment w swoich życiu i choć przez chwilę mogą poczuć klimat świąt. Dlatego też zdajemy sobie sprawę, jak ważne są takie działania. Warto też zastanowić się nad tym, że jest wiele osób, które nie są bardzo ubogie, ale potrzebują wspólnego stołu. Może wiec warto w te dni zapukać do samotnego sąsiada, zaprosić go na kawę i porozmawiać, dodaje prezydent Szczurek.
– Co roku mamy ręce pełne roboty, dodaje z kolei wiceprezydent Gdyni Michał Guć. – Wiele osób zabiera też jedzenie do domów. Widać, że jest komu pomagać. Wolontariusze się starają. W nas też jest taka potrzeba pomocy słabszym.
Od lat kilkuset potrzebujących jest pod opieką ojców Franciszkanów z Gdyni. – Przychodzą nie tylko samotni, ale też całe rodziny, którym nie wiedzie się w życiu. Dla każdego jedzenie i miejsce się znajdzie, mówi ojciec Stanisław Kreft, proboszcz parafii św. Antoniego. Śniadanie odbyło się po raz piętnasty.