Bary mleczne z Gdańska i Gdyni prawdopodobnie będą musiały zwrócić wielotysięczne dotacje. Kontrola urzędników wykazała, że są one wykorzystywane niezgodnie z przepisami. Właściciele bronią się, że przepisy w tej kwestii są niejasne. Izba Skarbowa z Gdańska domaga się zwrotu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Właściciele barów mówią, że jeśli trzeba będzie oddać pieniądze, to będą musieli podnieść ceny w barach. Według nich skończy się era tanich posiłków dla ubogiej części społeczeństwa.
Urzędnicy domagają się zwrotu, bo w wyniku kontroli w niektórych przypadkach zostały stwierdzone nieprawidłowości polegające na nierzetelnym prowadzeniu ewidencji, zawyżonych marż, czy dotowaniu surowców, które były używane do robienia niedotowanych potraw, uzasadnił, cytowany przez Dziennik Bałtycki, Wydział Prasowy Ministerstwa Finansów.
Właściciele „mleczaków” mówią, że w ten sposób rozliczali się przez lata i wszystko było w porządku. Dodają, że przepisy dotyczące dotacji są niejasne. Jako przykład podają pietruszkę. Do tej pory rozliczano tylko jej korzeń, teraz trzeba rozliczyć także zieloną część. Jeśli bar posypał natką którąś z potraw, to musi zwrócić dotację przyznaną na produkty użyte do tego dania.