Dominikanin z gdańskiego klasztoru został wyrzucony z zakonu. To kara za złamanie ślubów posłuszeństwa i ubóstwa, a także intymne kontakty z kobietą. Decyzja jest ostateczna, zatwierdził ją już Watykan, pisze dzisiejsza Gazeta Wyborcza Trójmiasto.
Marcin Mogielski, przeor klasztoru Dominikanów w Gdańsku potwierdza, że Andrzej W. nie jest już zakonnikiem. – Moim zdaniem ta informacja należy się ludziom, bo sprawa miała wymiar publiczny. Nie zamieciono niczego pod dywan, tylko potraktowano z całą powagą. Tego typu sprawy powinny być właśnie tak załatwiane, bo to buduje wiarygodność Kościoła.
O wydaleniu Andrzeja W. zadecydował dekretem z 9 lipca br. generał zakonu ojciec Bruno Cadore. Miesiąc później decyzję potwierdziła watykańska kongregacja ds. instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń. Powody: łamanie ślubów zakonnych, brak woli poprawy mimo licznych kar i upomnień, odrzucenie oferowanej pomocy.
Skandal z udziałem zakonnika wybuchł pod koniec lipca 2013 roku. Andrzeja W. zamknięto w areszcie po tym, jak 19-letnia gdańszczanka zgłosiła policji, że została wykorzystana seksualnie. Poznali się przypadkowo dzień wcześniej. On jechał na motorze, ona na skuterze. Zagaił do niej, gdy zatrzymali się na czerwonych światłach. Wieczorem poszli na piwo. Ona nie miała pojęcia, że ma do czynienia z duchownym. Około północy była mocno nietrzeźwa, powrót skuterem do domu stał się niemożliwy. Andrzej W. wynajął pokój w hotelu i zaproponował nocleg. Kobieta pijana zasnęła, został wykorzystana. Dopiero po aresztowaniu zakonnika dominikanie dowiedzieli się, że jest on właścicielem motoru i pokaźnego konta w banku, dostał bowiem w spadku 300 tys. zł po bliskiej osobie.
Gdy Andrzej W. zażądał, by klasztor zapłacił za usługi adwokata, spotkało się to ze stanowczą odmową. Przeor gdańskich dominikanów nawiązał kontakt z matką dziewczyny, zaoferował pomoc psychologiczną. Ostatecznie 19-latka uznała, że nie ma siły na upokarzające pytania adwokata i wracanie przed obliczem sądu do traumatycznej sytuacji. Sprawa została umorzona.
Po powrocie z aresztu mężczyzna wyjechał z Gdańska. Zakon nie ma z nim kontaktu. Dominikanie zaocznie wytoczyli mu proces kościelny, na podstawie prawa kanonicznego. Andrzej W. przestał być zakonnikiem równo rok po tym, jak gdańszczanka zgłosiła, że została wykorzystana.
Gazeta Wyborcza Trójmiasto/mat