Dwa unikatowe zdjęcia z Grudnia ’70, które przez kuchenne okno zrobił mieszkaniec wieżowca stojącego przy Bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina, trafiły do zbiorów ECS. Dariusz Molik przekazał wyjątkowy materiał z wojskowej blokady Stoczni Gdańskiej im. Lenina, tragicznego 16 grudnia 1970 roku.
Janina i Dariusz Molikowie mieszkają na IX piętrze wieżowca przy ul. Doki 1 w Gdańsku. Ich kuchenne okno wychodzi na Bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej. 16 grudnia 1970 roku około godz.7:00 Dariusz Molik, pracownik Instytutu Morskiego, postanowił zrobić zdjęcie wojska rozstawionego przy stoczniowej bramie. Stało się to po nocy nieprzespanej z powodu hałasu jeżdżących pojazdów pancernych.
Pan Dariusz wykonał dwie fotografie na enerdowskim aparacie. – Niby nic się nie działo, stały czołgi, żołnierze chodzili grupkami, aż poszła seria z broni, wspomina mężczyzna. – Dopiero wówczas dostrzegłem stanowisko karabinu maszynowego i żołnierza, który podnosił się z ziemi.
Zdjęcie, na którym widać żołnierza wstającego znad karabinu maszynowego [w czerwonym kole, przyp. red.] rzuca nowe światło na sprawę. – Wiemy, że strzały oddawane były z ręcznej broni maszynowej przez ustawionych w szpaler żołnierzy 55 Pułku Zmechanizowanego i Podoficerskiej Szkoły Obrony Terytorialnej. Wiemy, że strzelano także z broni krótkiej i maszynowej, tłumaczy Andrzej Trzeciak, historyk zajmujący się w ECS dziedzictwem kulturowym.
– Nieznane mi są jednak materiały fotograficzne ukazujące ten moment. Tymczasem to zdjęcie pokazuje wyraźnie założone na niewielkim nasypie stanowisko karabinu maszynowego, wycelowanego w stronę stoczni, chwilę po oddaniu strzałów. To wskutek użycia tego karabinu mogli zostać zabici i ranni stoczniowcy, nawet jeśli ostrzał nie był prowadzony bezpośrednio do nich. Te fotografie to absolutny unikat, wyjątkowa pamiątka związana z jednym z najtragiczniejszych wydarzeń, jakie miały miejsce w grudniu 1970 w Gdańsku.
Na zdjęciu tego nie widać, ale pan Dariusz Molik pamięta, jak po serii strzałów rozegrała się scena niczym z obrazu Matejki. Robotnik podszedł do żołnierzy, rozerwał drelich i zawołał: „Strzelaj Polaku!”.
12 grudnia 1970 roku w sobotę, radio poinformowało wieczorem o podwyżkach cen żywności, np. mąki o 16 proc., a mięsa wołowego o 19,1 proc. W poniedziałek robotnicy ze Stoczni Gdańskiej im. Lenina odmówili podjęcia pracy. Wielotysięczny tłum ruszył pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Próby negocjacji się nie powiodły, do akcji wkroczyła milicja. We wtorek do strajku przyłączyli się pracownicy m.in. Stoczni Północnej i Remontowej, Elmoru, Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni oraz elbląskiego Zamechu.
Od rana na ulicach Gdańska trwały starcia milicji z protestującymi, zapłonęła siedziba partii, a chuligani i prowokatorzy Służby Bezpieczeństwa okradali sklepy wzdłuż ulicy Rajskiej i okolicznych. Ogłoszono strajk okupacyjny. Wojsko i milicja zablokowały porty i stocznie. Tłum spalił czołg. Padły pierwsze strzały i pierwsze ofiary.
Dokładna liczba ofiar pacyfikacji protestów na Wybrzeżu w grudniu 1970 nie jest znana. Podaje się, że życie straciły 43 osoby, a ranne zostały 1164. Ponad 2 tysiące ludzi zatrzymano, wiele z nich pobito, byli szykanowani i zwalniani z pracy.
ecs/mat