Postrzelił z łuku psa, który spłoszył mu konia. „To był wypadek”

pies 2

Śmiertelnie postrzelił psa z łuku i sam zgłosił się na policję. Ta potraktowała teraz zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. Jak już informowaliśmy, pod koniec lutego ktoś w Gdyni postrzelił z łuku psa. Zwierzę biegało ze strzałą wbitą w brzuch, próbowali je ratować spacerowicze w okolicach lasu w Pustkach Cisowskich. Później pies trafił do weterynarza. Mimo operacji zdechł. Po kilku dniach na policję zgłosił się mężczyzna. Tłumaczył, że uprawia łucznictwo konne i tego dnia miał trening na odludnym terenie. W trakcie ćwiczeń nadbiegł pies, który spłoszył konia. Mężczyzna zamiast w tarczę, przypadkowo strzelił do zwierzęcia.

Jak powiedział Radiu Gdańsk Michał Rusak z gdyńskiej policji, funkcjonariusze potraktują to zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. Nie dopatrzyli się też przesłanek, aby stawiać mężczyźnie zarzuty za posługiwanie się łukiem.

***
Aktualizacja 27 lutego 2015r. g.19:00

Kilkuletni kundelek ze strzała wbitą w brzuch. Zwierzę uratowali przechodnie. – Gdyby nie oni, pies by zdechł – powiedziała Radiu Gdańsk Katarzyna Kownacka, kierowniczka gdyńskiego schroniska Ciapkowo, do którego trafił psiak.W czwartek, w okolicach lasu w gdyńskich Pustkach Cisowskich, przechodnie zauważyli biegającego psa z wbitą strzałą. Na miejsce przyjechali inspektorzy z gdyńskiego schroniska i zabrali zwierzę do lecznicy. – Strzała przebiła skórę i dostała się do brzucha. Na szczęście nie uszkodziła narządów wewnętrznych – mówiła Kownacka. Pies przeszedł operację, a po południu ze schroniska odebrali go właściciele.

Policja szuka sprawców – powiedział Michał Rusak z gdyńskiej komendy. Funkcjonariusze poszukują osób, które między Pustkami Cisowskimi a Demptowem chodziły z kuszą albo łukiem. Osoba, która zraniła zwierzę, będzie odpowiadać za znęcanie się. Grozi za to do dwóch lat więzienia.

pies 3

pm/rs
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj