Gdyby nie awaria pociągu, Lech Wałęsa nie trafiłby do Stoczni Gdańskiej [VIDEO]

– No to ja wyskoczyłem na herbatkę czy na oranżadę, a pociąg sobie odjechał, powiedział Lech Wałęsa w rozmowie z Agnieszką Michajłow. Były prezydent zdradził w Radiu Gdańsk, że ze stolicą Pomorza związał się przez zwykły przypadek.

Lech Wałęsa urodził się na Kujawach i tam spędził młodość. W Radiu Gdańsk przyznał, że w pewnym momencie życia poczuł, że czas na zmiany i zdecydował się wyjechać na Wybrzeże. – Miałem chyba dwadzieścia pięć albo sześć lat, czułem się coraz bardziej dorosły. Zwolniłem się z pracy na tamtym terenie i kupiłem bilet do Gdyni, jakoś lepiej mi się kojarzyła. Z Gdańskiem miałem niedobre doświadczenia wcześniej, powiedział Lech Wałęsa.

Były prezydent podkreślił, że ze stolicą Pomorza związał się przez przypadek i błędny komunikat związany z awarią pociągu. – W pociągu nie było Warsu, a mi się bardzo pić chciało. Ogłoszono w pociągu, że będzie stał w Gdańsku pół godziny, potem pojedzie do Gdyni. No to ja wyskoczyłem na herbatkę czy na oranżadę, a pociąg sobie odjechał. Nie czekał te pół godziny. No i tak zostałem w Gdańsku, zostałem do dziś, powiedział lider Solidarności.

– Pozostaje pytanie – co by było, gdyby było. Los tak chciał, tak to ułożył i dzięki temu coś tam odegrałem. Oczywiście można to było zrobić lepiej, cały czas próbuję to naprawić, dodał Lech Wałęsa.

mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj