Gdyby nie czujność sąsiadów, zakatowałby psa na śmierć. „Mówił, że ma jeszcze dziewięć”

00000 banerkontakt

Pijany 60-latek ze wsi Kępiny Wielkie pod Elblągiem katował psa kijem. Dzięki szybkiej reakcji sąsiadów i policjantów zwierzę udało się uratować, a mężczyzna trafił do aresztu.

Rannym czworonogiem zaopiekowali się pracownicy elbląskiego schroniska dla zwierząt. Pies ma poważne obrażenia głowy i jest pod stałą opieką weterynarza. To właśnie jego opinia będzie kluczowa w tej sprawie. Niewykluczone, że zatrzymany 60-latek usłyszy zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co kodeks karny przewiduje nawet trzy lata więzienia.

– Po zatrzymaniu Zdzisław K. nie krył zaskoczenia. Z rozbrajającą szczerością przyznał, że ma jeszcze dziewięć psów, powiedział reporterowi Radia Gdańsk rzecznik elbląskiej policji Jakub Sawicki.

Mężczyzna nie przyznaje się do winy, nie chciał wyjaśnić też, dlaczego bił psa. W chwili, gdy katował był pijany, miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. 60-latek był znany policji, wcześniej odbywał karę za rozboje i kradzieże. Nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie reakcja sąsiadów, którzy zadzwonili na numer alarmowy.

mnowo/mmt

{wmv}26587{/wmv}

Video: Policja

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj