Leszek Miller do Mieczysława Struka: Szpital nie jest fabryką, pacjent-klientem, a leczenie towarem

– Szpital nie jest fabryką, pacjent- klientem, a leczenie towarem. Z powodu indolencji urzędników dopuszcza Pan na Pomorzu do eksperymentów, niebezpiecznych dla zdrowia obywateli, pisze w liście otwartym do marszałka Mieczysława Struka poseł i przewodniczący SLD Leszek Miller. – Jestem pod wrażeniem jednoznacznie krytycznych ocen wystawianych władzy Województwa Pomorskiego przez wybitnych lekarzy, konsultantów krajowych i wojewódzkich, ordynatorów klinik, rektora GUM na temat zmian w funkcjonowaniu podległej służby zdrowia, napisał w liście Leszek Miller. Niepokoi go próba włączenia Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku w skład szpitala Copemicus, wbrew opiniom wybitnych onkologów – Jacka Jassema, Marzeny Wełnickiej- Jaśkiewicz i Hanny Kamickiej- Młodkowskiej.

Jego zdaniem połączenie wprowadza chaos i niepewność w najbardziej delikatnym społecznie segmencie służby zdrowia, którego statystyki zachorowań nowotworowych są w regionie najwyższe w kraju. – Liczę na odpowiedzialne traktowanie zgłoszonych problemów i uwzględnienie opinii obywateli i kompetentnych specjalistów, kończy swój list Leszek Miller.

LIST OTWARTY
Szanowny Panie Marszałku,

Podzielam  oburzenie  i  lęk  społeczności  Pomorza  dotyczący  funkcjonowania  służby zdrowia  w  regionie,  którym  Pan  zarządza.  Kilkakrotnie  publicznie  przedstawiałem argumenty,  które  obywatele  w  różnych  pismach  i  osobistych  wypowiedziach  zgłaszali  do mnie.  Jestem  pod  wrażeniem  jednoznacznie  krytycznych  ocen  wystawianych  władzy Województwa  Pomorskiego  przez  wybitnych  lekarzy,  konsultantów  krajowych i wojewódzkich,  ordynatorów  klinik,  rektora  GUM  na  temat  zmian  w  funkcjonowaniu podległej Panu służby zdrowia.

Zwracam  uwagę  na  art.  68  Konstytucji  RP,  który  zobowiązuje  władze  publiczne, zatem Pana Marszałka, do zapewnienia obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, RÓWNEGO  dostępu  do  świadczeń  opieki  zdrowotnej  finansowanej  ze  środków publicznych.  Tego  zobowiązania  nie  można  przenosić  na  rady  nadzorcze  i zarządy  spółek prawa  handlowego,  co  stało  się normą na  Pomorzu,  w  istocie  zamieniając  służbę  zdrowia w niezdrową,  społecznie  groźną  i  sprzeczną  z  zapisem  ustawy  zasadniczej,  działalność komercyjną.  Jest  to  kierunek  zmian  niezgodny  z rekomendacją  WHO,  stanowiskiem  UE, które  zdrowie  człowieka  traktują jako  dobro  społeczne.  Czynienie  ze  szpitali  i  przychodni przedsiębiorstw zorientowanych na osiąganie zysku i ukrywanie własnej  odpowiedzialności za  parawanem  prawa  handlowego  jest  eksperymentem  groźnym  dla jakości  życia  w jego podstawowym, humanistycznym wymiarze.

Porażające jest to, że prezes szpitala marszałkowskiego likwiduje w Gdyni kardiologie wbrew opinii konsultanta wojewódzkiego prof.  G. Raczaka i krajowego prof. K. Opolskiego, bo  przynosi  rzekomo  1,5  min  straty;  wywiesza  cenniki  badań  w  publicznej  przychodni onkologicznej.  Jak  można  akceptować  likwidację  zakładu  patomorfologu  przy  Gdyńskim Centrum  Onkologicznym.  Wywołuje  to  sprzeciw  i oburzenie  onkologów  i  pacjentów.  Jak można  akceptować  przekazanie  w  prywatne  ręce  dobrze  prosperującego  laboratorium analitycznego  w  Redłówie,  które  mogło  obsługiwać  oba  gdyńskie  szpitale,  na  co  zwrócił uwagę konsultant  krajowy. 

Czy Pan  naprawdę uważa,  że  likwidacja kardiologii  zlikwiduje choroby  układu  krążenia,  a  likwidacja zakładu patomorfologii  usprawni  leczenie  chorób nowotworowych?  Czy  Pan  nie  czuje  się  zakłopotany  lekturą  cennika,  który  ma  stanowić przepustkę  do  życia  dla jednych  obywateli,  a  wyrok  dla  innych,  mniej  zamożnych? Czy władze wojewódzkie nie mają z tego tytułu wyrzutów sumienia? Poczucia klęski? Mam  wrażenie,  że z powodu indolencji  urzędników  dopuszcza  Pan  na Pomorzu do eksperymentów, niebezpiecznych  dla  zdrowia  obywateli. W ostatnich  kilku  latach zlikwidowano  wiele  wojewódzkich  przychodni  specjalistycznych:  endokrynologiczną sportową i świetnie, przez  wiele  lat  funkcjonującą  przychodnię wenerologiczno- dermatologiczną  o  olbrzymim  znaczeniu  społecznym, dziś  w  związku  ze  wzrostem zachorowań na HIV, szczególnie potrzebną.

Niepokój  budzi  forsowana  przez  Pana  Marszałka  próba  włączenia  Wojewódzkiego Centrum  Onkologii,  spółki  prawa  handlowego,  w  skład  innej  spółki,  szpitala  Copemicus wbrew  opiniom  wybitnych  onkologów-  prof.  Jacka  Jassema,  prof.  Marzeny  Wełnickiej- Jaśkiewicz,  dr  Hanny  Kamickiej-Młodkowskiej.  Wprowadza  to  chaos  i  niepewność w najbardziej delikatnym społecznie segmencie służby zdrowia w regionie, którego statystyki zachorowań nowotworowych są najwyższe w kraju.

Zwracam  Pana  uwagę  na  utrzymujący  się  chaos  w  Szpitalnych  Oddziałach Ratunkowych.  Średni  czas  oczekiwania  wynosi  od  6  do  12  godzin.  Mam  wrażenie,  że  nie dostrzega  Pan  związku  tych  okoliczności  z  likwidacją  przychodni  specjalistycznych, wywieszaniem  cenników  w  podległych  placówkach  oraz  trudnego  i  odległego  w  czasie dostępu do specjalistów. Z  coraz  większym  niepokojem  odnotowuję  sygnały  dotyczące  funkcjonowania wielkiego  molocha  organizacyjnego,  w  który  pod  naciskiem  urzędu  marszałkowskiego przekształcono  dwa odrębne  szpitale  w  Gdyni. Teraz  wbrew  opinii  środowiska,  pacjentów, lekarzy,  a  nawet  wojewody  pomorskiego,  mieszkańca  tego  regionu,  forsuje  się  połączenie szpitali  w Pucku  i  w  Wejherowie.  Nadal  nie  zostały rozwiązane  problemy  zgłaszane  przez 
pomorskie  pielęgniarki.  Mam  wrażenie,  że  dialog  z  tym  środowiskiem  nie  jest  nawet pozorowany,  a  problem,  który  ma  charakter  systemowy  jest  traktowany  jako  usterka korporacyjna.

Panie Marszałku,

leczenie,  opieka  medyczna  to  nie jest  wybór  ideologiczny,  to jest  miara jakości  i  naszych powinności jako władzy publicznej.  Nie da się jej  opisać językiem kodeksu handlowego  co stało  się  złą normą na  Pomorzu.  Leczenie  nie  przynosi  nigdy  strat, jest  zasadnym  kosztem funkcjonowania  państwa,  standardem  cywilizacyjnym. To co autoryzuje Pan  Marszałek swoim  podpisem  jest  wyborem  godzącym  w bezpieczeństwo  zdrowotne  mieszkańców regionu.  Niezależnie  od  okoliczności,  nie  kodeks  handlowy jest  fundamentem  organizacji systemu opieki medycznej.

Żadna rada nadzorcza, żaden zarząd nie zdejmuje z Pana osobistej i politycznej odpowiedzialności za  niewypełnienie dyspozycji konstytucyjnych. Dla  mnie  najważniejsze jest  zdrowie  pacjentów,  opowiadam  się po  stronie  chorego i słabszego, a nie po stronie funkcjonariuszy spółek i urzędników. Liczę na odpowiedzialne traktowanie zgłoszonych problemów i uwzględnienie opinii obywateli  i  kompetentnych  specjalistów.  Szpital  nie  jest  fabryką,  pacjent-klientem,a leczenie – towarem.

Poseł na Sejm
Rzeczypospolitej Polskiej
Leszek Miller

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj