Po leki już tylko do apteki? Farmaceuci chcą ograniczenia sprzedaży w sklepach i kioskach

0000 prasowkabanner

Farmaceuci chcą ograniczenia obrotu lekami poza aptekami. Według nich pacjenci nierzadko błędnie uważają, że środki dostępne w sklepie lub kiosku są w pełni bezpieczne i nie stosują się do ulotek. Ta nieświadomość często prowadzi do przedawkowania. Pacjenci wchodzą do sklepu i kupują po kilka opakowań leków. I potem je przedawkowują, bo nie mają świadomości, że wszystkie te leki zawierają np. paracetamol, przekonują farmaceuci w rozmowie w Gazetą Wyborczą Trójmiasto.

Z raportu sporządzonego na zlecenie firmy Reckitt Benckiser wynika, że w marketach, kioskach i na stacjach benzynowych kupujemy 489 mln tabletek przeciwbólowych. Farmaceuci twierdzą, że taki obrót lekami powinien być ograniczony. Argumentują to między innymi tym, że w innych krajach europejskich sprawa jest uregulowana.

Coraz więcej substancji czynnych wychodzi z rynku aptecznego i wchodzi na rynek OTC (czyli over-the-counter drug, leki wydawane bez recepty). Już 3 tys. leków sprzedawanych jest w sklepach, mówił na łamach portalu Gazeta Wyborcza Trójmiasto Paweł Bernat, prezes Stowarzyszenia Leki Tylko z Apteki. Dodał, że w żadnym państwie europejskim nie ma tylu możliwości zdobycia leków. – Znaczne ograniczenia sprzedaży leków poza aptekami wprowadzono m.in. w Niemczech, Holandii czy Hiszpanii. Pacjenci w Polsce często korzystają z leków przeciwbólowych w sposób przewlekły, wynika to choćby z tego, że na wizytę u lekarza zwykle trzeba trochę poczekać. I o ile w aptece farmaceuta ma szansę, by uświadomić pacjenta, z jakimi zagrożeniami to się może wiązać, tak np. w markecie czy na poczcie nikt takiej wiedzy nie ma. Kiedy kilkanaście lat temu udostępniono w Polsce leki poza aptekami, to założenie było takie, by były to najbardziej potrzebne preparaty w niewielkich dawkach. A jak to wygląda dziś? Opakowania po 200 tabletek to wcale nie rzadkość.

Polska ma jeden z najwyższych współczynników zatruć lekami w Unii Europejskiej. Zdaniem Andrzeja Denisa z Gdańskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej wiąże się to z tym, że Polska jest także jednym z niewielu krajów, gdzie można kupić bez problemów leki przeciwbólowe poza aptekami. – Mamy wielokrotnie więcej zatruć niż w krajach, gdzie leków nie można kupić w sklepach. Gdyby wprowadzić ograniczenia w sprzedaży leków poza aptekami można by uniknąć wielu ludzkich tragedii. Wiadomo, że nasz budżet jest ograniczony. Przemyślmy, ilu pacjentom odmawia się finansowania leczenia, bo nie ma na nie pieniędzy, a nie ma m.in. dlatego, że są one wydawane np. na leczenie zatruć lekami lub na przeszczepy uszkodzonej na skutek zatrucia wątroby. Tego można uniknąć i to w taki prosty sposób, mówił Gazecie Wyborczej Trójmiasto Andrzej Denis. – Do tego leki poza aptekami są często źle przechowywane, np. w nasłonecznionych witrynach. Są one poza jakąkolwiek kontrolą Inspekcji Farmaceutycznej i istnieje tu możliwość wprowadzenia do obrotu leków podrobionych i zanieczyszczonych, dodał.

Pacjenci mają inne zdanie. Według nich farmaceuci myślą tylko o sobie. – Wyobraża pani sobie, żeby człowiek, którego boli głowa, szukał wieczorem po cały mieście czynnej apteki, żeby kupić lek przeciwbólowy?, mówił pan Andrzej. – Leki powinny być dostępne poza aptekami, ale w ograniczonej postaci, w opakowaniach, w których byłoby nie więcej, niż kilka tabletek, dodała pani Marzena.

Gazeta Wyborcza Trójmiasto/as
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj