Ma uraz głowy i kręgosłupa, ale prawdopodobnie jej życiu nic nie zagraża. 40-letnia mieszkanka powiatu wejherowskiego podczas zjazdu na tak zwanej tyrolce z niewiadomych przyczyn nagle odwróciła się i z impetem uderzyła plecami i głową w drzewo.
Kobieta była we Wdzydzach na wakacjach. Chciała przejechać się kolejką nad ziemią, doszło jednak do wypadku. Podczas zjazdu na chwilę straciła przytomność. Z pomocą natychmiast ruszyli pracownicy pensjonatu, którzy zdjęli ją z liny na zawieszoną 8 metrów nad ziemią platformę. Lekarz pogotowia zdecydował, że kobieta musi być z niej transportowana w pozycji leżącej, o pomoc poproszono więc strażaków. 40-latkę ułożono na noszach i linach i bardzo powoli opuszczano na ziemię. Operacja trwała niemal dwie godziny.
Śmigłowiec zabrał poszkodowaną kobietę do szpitala UCK w Gdańsku. Policja ustala, jak doszło do wypadku – czy zawinił sprzęt, czy ludzie. Śledczy przesłuchują świadków i niewykluczone, że powołają biegłego, który sprawdzi, czy tyrolka była sprawna.
Grzegorz Armatowski/mar