Bałtyk powinien być zamknięty dla połowów dorszy przez pięć lat, uważa część polskich rybaków. Zdaniem armatorów inaczej nie da się odbudować stad dorszowych wyniszczonych w ich opinii przez połowy paszowe, a także kondycji wychudzonych dorszy.
Rybak z Ustki Jerzy Wysoczański mówi, że zakaz połowów na Bałtyku przez pięć lat to po prostu smutna konieczność. – Rozmawiałem o tym z rybakami z różnych portów i naukowcami ze Szczecina. Niestety by uchronić się przed katastrofą i byśmy przetrwali musimy wstrzymać połowy na pięć lat. Ten czas powinien być wykorzystany na odbudowanie stad dorszy oraz powołanie niezależnej od rządu i rybaków instytucji badawczej.
Zdaniem rybaków dzisiejszy wymiar ochronny dorsza 25 centymetrów nie może być zachowany. Ich zdaniem powinno to być 38-40 centymetrów, wtedy ryba przedstawia jakąś wartość. – Dziś mamy sytuację, że dorsz ma poważny kłopot by osiągnąć wagę pół kilograma. Pomijając kondycję tej ryby to jak to może się ekonomicznie opłacać, dodaje Wysoczański.
Rybacy chcą też całkowitego zakazu połowu przez paszowce na Bałtyku, wyłączenia z jakichkolwiek połowów Głębi Bornholmskiej, a także zwiększenia rozmiarów oczek w siatkach połowowych, tak by nie odławiano małych ryb. W opinii armatorów pięcioletni zakaz połowów powinien być ściśle związany z pomocą rządową dla sektora rybackiego, by armatorzy mogli przetrwać pięcioletni zakaz połowów.
Polscy rybacy obciążają odpowiedzialnością za sytuację na Bałtyku połowy paszowe. Ogromne jednostki odławiają duże ilości szprotów, które są podstawowym pokarmem dorszy. Morski Instytut Rybacki w Gdyni nie podziela niepokojów armatorów. Dorsz zdaniem naukowców nie jest nadmiernie wychudzony, ale z nieznanych przyczyn nie wędruje na północ za stadami szprotów.
– Problemem nie jest wyłowienie szprotów, ale ich migracje oraz brak analogicznych migracji dorszy, które nie podążają za szprotami. Szproty na Bałtyku zawsze się przemieszczały, tworząc duże koncentracje na różnych obszarach w różnych porach roku. Od kilku lat obserwuje się duże jesienne koncentracje ryb tego gatunku na północy Bałtyku. W przeszłości trzykrotnie obserwowano zanik koncentracji szprotów w południowym Bałtyku i przemieszczenie się ich dalej na północ. Nie wiązało się to z ich nadmierną eksploatacją, a raczej ze zmianami hydrologicznymi, to fragment opinii Morskiego Instytutu Rybackiego z Gdyni.
Naukowcy podkreślają też, że ich zdaniem populacja szprotów jest na stabilnym poziomie i nie ma dla niej zagrożenia. Podobnie jest ze śledziem.
Przemysław Woś/mat