Deszcz, mgła i wiatr nie zniechęciły biegaczy z Gdańska. Punktualnie o 12:00 z plaży przy molo w Gdańsku Brzeźnie ruszyła siódma edycja rodzinnej imprezy pod nazwą Gdańsk Biega. Chętnych nie zabrakło. Do zabawy włączyło się 3703 miłośników biegania. I tak jak co roku, nikt się nie ścigał. Bo tu nie liczy się wynik na mecie, ale wspólne i aktywne spędzenie czasu.
Gdańsk Biega to coroczna impreza biegowa dla amatorów i sportowców. Biec można na 3,3 lub 6 km. Trasa rozpoczyna się i kończy na plaży, prowadzi też przez alejki Parku Nadmorskiego. Biec może każdy, zapisy są bezpłatne. Na mecie odbywa się wręczenie nagród wśród osób, które w najciekawszy sposób odpowiedzą na pytanie konkursowe oraz ukończą bieg.
Wśród uczestników jest młodzież, osoby starsze, jak np. weteran gdańskich biegów 81-letni Stanisław Niwiński, rodziny, pary czy grupy przyjaciół. Każdy biega z innego powodu. Wszystkim przyświeca jednak jeden cel: czerpać radość i pozytywną energię ze sportu. Wśród uczestników oprócz gdańszczan i mieszkańców Trójmiasta były osoby m.in. z Warszawy, Łodzi, Białegostoku, Suwałk, Pelplina. Tradycyjnie nie zabrakło również zawodników gdańskich drużyn sportowych – rugbystek Lechii Gdańsk, siatkarzy LOTOSU Trefla Gdańsk czy reprezentacji Wikingów Gdańsk, drużyny futbolu amerykańskiego.
– Bierzemy udział po raz pierwszy. Będziemy biec 6 km i wcale nie przeszkadza nam pogoda. Wręcz przeciwnie, nie możemy się doczekać kiedy ruszymy, mówiły uczestniczki przed startem.
NAJWAŻNIEJSZE TO SIĘ ROZGRZAĆ
Piętnaście minut przed startem rozpoczęła się wspólna rozgrzewka w rytmie zumby. Uśmiechy nie schodziły uczestnikom z twarzy. I choć nie było równo, a każdy tańczył w swoim tempie wszystkim udzielał się dobry nastrój.
– Lubię brać udział w takich imprezach nawet dla samej atmosfery. Biegam codziennie wieczorem, ze słuchawkami w uszach, oczyszczam wtedy umysł po całym dniu. Trochę nawet odcinam się od świata. Przychodząc tutaj, tworzę z innymi biegaczami jeden, wielki zespół i to jest wspaniałe. Biegnę z dziećmi, osobami starszymi, kobietami i mężczyznami. Wszyscy jesteśmy razem i w końcu zamiast narzekać, cieszymy się. To jest największy atut imprez biegowych, powiedział Piotr, uczestnik biegu.
SŁOWA OTUCHY
Przed rozpoczęciem biegu, uczestników wspierał Adam Korol, minister sportu i turystyki. Były wioślarz i mistrz olimpijski, a obecnie także biegacz przekonywał, że warto brać udział w tego typu imprezach i nie przejmować się niekorzystną aurą. – Już zauważyłem, że ten bieg ma swoją specyfikę. Zawsze trafiamy tutaj na świetną pogodę, dodał ze śmiechem. Po chwili rozpoczął odliczanie i dał znak biegaczom sygnał do startu.
RUN FOR FUN
Gdańsk Biega tym różni się od innych imprez biegowych, że najważniejszy nie jest wynik. Celem nie jest rywalizacja, a wspólny bieg. Nie trzeba być pierwszym, nie ma pomiaru czasu, ani numerów startowych. Bardziej niż wynik liczy się przyjemność biegania w gronie przyjaciół i rodziny. Wszyscy są zwycięzcami po dotarciu do mety.
– Moją pasją do biegania chcę zarazić dzieci, tak jak kiedyś zarażono mnie. Bieganie pozwala się fajnie zmęczyć, odstresować i lepiej czuć. Polecam każdemu. A kto spróbuje, od razu się uzależni, mówiła uczestniczka biegu.
Kolejna edycja Gdańsk Biega już za rok.