Lech Wałęsa chce pojechać na pogrzeb gen. Kiszczaka. Jest jednak jeden warunek

W rozmowie z reporterką Radia Gdańsk były prezydent powiedział, że weźmie udział w pogrzebie Czesława Kiszczaka, „jeśli generał pojednał się z Bogiem i pogrzeb będzie katolicki”.

Jeśli generał Kiszczak pojednał się z Bogiem i będzie miał katolicki pogrzeb, to ja na nim będę, mówi Lech Wałęsa i dodaje, że wierzy w „nawroty i powroty”. – Jeśli tu taka rzecz miała miejsce, to po chrześcijańsku to zrozumiem.

„ALBO DOBRZE, ALBO WCALE”

Wałęsa nie chciał komentować ani oceniać postaci generała Czesława Kiszczaka. – O zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale. Mimo, że zabrał mi parę lat życia.

Były prezydent i pierwszy przewodniczący Solidarności powiedział, że z Kiszczakiem przegrał wiele bitew, ale wygrał wojnę i generał o tym wiedział. – Pokolenie Kiszczaka to pokolenie zdrady. W 1939 roku nas zdradzono, a w 1945 r. zachowanie było różne. Jedni wchodzili w obieg, bo chcieli rozwalić ten układ od środka, inni wchodzili tam jako zdrajcy. […] Przy Okrągłym Stole też wiedziałem, że będą nas próbowali wykolegować. Byliśmy wtedy rozbici, wielu wyjechało, że być może ktoś chciał robić podstęp, np. zdjęcia z alkoholem, jakieś toasty. Tak to przedstawiano a przecież tak nie było, wspominał Lech Wałęsa.

„PRÓBOWAŁEM ROZMAWIAĆ, ALE ZANIECHAŁEM”

Dodał, że liczył iż zarówno gen. Kiszczak, jak i gen. Jaruzelski w obliczu śmierci wyjawią rzeczy, o których nigdy nie mówili, o których już się nie dowiemy. – Może gdzieś te prawdy są spisane. Próbowałem rozmawiać kiedyś z generałem Kiszczakiem na ten temat, już po tym wszystkim. Jednak moja próba wyciągnięcia od nich informacji była źle odbierana, więc zaniechałem.

Anna Rębas/mat/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj