Trwa czarna seria profanowania zwłok na cmentarzach w północnej Polsce. W ostatnich tygodniach ukradziono szczątki zmarłych z cmentarzy w Elblągu i Olsztynie. Z podobnymi grabieżami mieliśmy do czynienia przed rokiem w Gdyni i Lęborku. Policjanci sprawdzają, czy kradzieże w województwach pomorskim i warmińsko-mazurskim mają ze sobą coś wspólnego. Temat powrócił za sprawą wydarzeń w Elblągu i Olsztynie, gdzie w ostatnich tygodniach wykradziono zwłoki z grobów. Policjanci sprawdzają, czy kradzieże mają coś wspólnego z tymi w Gdyni i Lęborku.
ZORGANIZOWANA GRUPA?
Śledczy dostrzegają kilka wspólnych elementów: złodzieje okradali groby z cmentarzy położonych na uboczu, działali w nocy, najpierw rozbijali nagrobek, a potem dokopywali się do trumny. Zwłoki – poza przypadkiem z Elbląga – miały od trzech do maksymalnie kilkunastu lat.
Potencjalnych grup, które policjanci biorą pod uwagę, jest sporo. Policja sprawdzała m.in. studentów medycyny, którzy mogliby poszukiwać ludzkich szczątków do nauki. Sprawdzano osoby, które mogłyby szukać w trumnach kosztowności, rozmawiano też z osobami mającymi różne zaburzenia psychiczne. Póki co te poszukiwania nie przyniosły jednak skutku.
MAKABRYCZNE ODKRYCIA W GDYNI
W Gdyni części zwłok z grobów wykradziono na niewielkim cmentarzu parafialnym w dzielnicy Leszczynki. Pierwsza profanacja grobu wydarzyła się przed rokiem, listopadzie. Druga była w styczniu 2015 r. W kwietniu na podobnie zdewastowany grób natrafiono w Lęborku. Ktoś zdemolował rodzinny grobowiec, zniszczył dwie trumny a z jednej ukradł zwłoki. Niedługo później część wyjętego ciała policjanci znaleźli na cmentarzu, resztę dwieście metrów dalej w lesie. Szczątki należały do mężczyzny pochowanego w 2002 roku.
Śledztwa w tej sprawie zostały umorzone, bo nie znaleziono sprawców. Nie oznacza to jednak, że policjanci przestali ich szukać. – Formalny status tych konkretnych śledztw nie ma znaczenia. Specjalnie powołana w tym celu grupa nadal pracuje – poinformował Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.