Autorka bloga Nerdy Cookin zrobiła karierę w sieci dzięki starej, wysłużonej Gdańskiej Książce Kucharskiej. Choć miała problem z określeniem, ile to jest „tyle, ile trzeba”… Gościem Smaków w eterze była Ola Wawrzynów, autorka bloga Nerdy Cookin’, wyróżnionego na tegorocznym Blog Forum Gdańsk za najlepszy blog o Gdańsku.
GDAŃSK TO NIE TYLKO RYBY
Ola pochodzi z Wrocławia, do Gdańska przeprowadziła się kilka lat temu i w nietypowy sposób poznaje miasto. Służy jej do tego stara, wysłużona Gdańska Książka Kucharska, z której po kolei wybiera przepisy i próbuje odtworzyć smaki dawnej kuchni naszego regionu. Okazuje się, że kryje on niespotykane receptury, którymi Ola dzieli się na blogu.
Jak przyznała w rozmowie z Maćkiem Bąkiem, przeprowadzając się do Gdańska, nie miała pojęcia o tutejszej kuchni. – Morze zawsze kojarzyło mi się z tym, że wszyscy jedzą ryby. Przez przypadek trafiłam na Gdańską Książkę Kucharską i tak się zaczęło.
Ciasteczka, które przyniosła Ola do studia cieszyły się dużym powodzeniem fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz
ILE TO JEST „TYLE, ILE UWAŻASZ ZA STOSOWNE”?
Przepisy są pisane dawną polszczyzną, a więc niełatwe do tłumaczenia. Mimo to Ola ma już za sobą 30 sprawdzonych przepisów. – Pierwszym była zupa z wiśni, która była dosyć łatwa do tworzenia. Później zaczęły się schody.
Największy problem jest w tym, że przepisy są bardzo ogólne. – Często pojawiają się informacje typu: „weź tyle mąki, ile trzeba”, „dodaj cukru tyle, ile uważasz za stosowne”, a najlepiej „jak zrobisz ciasto, zanieś je do piekarza i upiecz”. Z tego powodu często mi coś nie wychodziło. Ale zawsze próbowałam do skutku.
KWARTA GDAŃSKA
Postanowiła uprościć sobie życie. – Przyjęłam uniwersalny przelicznik. W książce jest ich kilka. Mamy kwartę gdańską, drezneńską, saksońską i każda jest inna. Różnica między nimi to nawet do 200 gramów. Ja przyjęłam jedną – gdańską i wobec niej dobieram proporcje.
Jabłka pieczone z bloga nerdycook.in
W książce można znaleźć kuchnię całego świata. Od zup, przez mięsa, potrawy z ryb i desery. Każdy znajdzie coś dla siebie. – Ja wybierałam przepis na to, na co akurat miałam ochotę. Czasem udało mi się zdobyć nietypowy składnik, więc jak najszybciej chciałam go wypróbować.
CO SKRYWAŁY MAŁY SŁOIK I OZDOBNE PUDEŁKO?
Ola postanowiła zaskoczyć naszych dziennikarzy i udało się jej! Maciej Bąk i Tomasz Olszewski niemal zaniemówili po spróbowaniu marynowanych orzechów włoskich. Niepozorny mały słoik skrywał w sobie bardzo zaskakujące smaki. SKRYWAŁ, bo po jego zawartość tuż po programie pochłonęli dziennikarze w newsroomie.
Jak mówi, to najbardziej pracochłonny przepis, jaki miała okazję w życiu tworzyć. – Przepis o tyle nietypowy, że orzechy trzeba zebrać w określonym czasie. Muszą być już lekko dojrzałe, ale nie do końca, żeby skórka była miękka. Najlepszy jest koniec czerwca i początek lipca. Ciężko było też dobrać przyprawy, bo akurat kuchnia gdańska nie jest bogata w przyprawy i trzeba sporo kombinować, żeby danie było aromatyczne. Robiąc te orzechy nie wiedziałam do końca co z tego wyjdzie – mówiła Ola.
Orzechy marynowane mają zaskakujący smak fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz
Na deser – ciastka w uroczym pudełeczku. – Bardzo kruche, z miodem, cynamonem i z cukrem, idealne na święta. Dość dodać, że również nie został po nich nawet ślad.
W ramach nagrody na Blog Forum Gdańsk Ola może wydać książkę. – Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę mogla się nią pochwalić – mówiła.
JEJ BLOG MOZNA OBEJRZEĆ TUTAJ.
Maria Anuszkiewicz