Po cichu mówi się już, że w tym roku mogła paść rekordowa liczba trzech tysięcy uczestników. Mikołaje na Motocyklach dotarli już do mety, która tradycyjnie była wyznaczona w Gdyni.
Ogromny peleton wyruszył o 11:00 spod Stadionu Energa Gdańsk. A w nim całe mnóstwo ubranych na czerwono motocyklistów z brodami.
BEZ DOBREGO PASKA ANI RUSZ
Co w stroju zmotoryzowanego Mikołaja jest najważniejsze? – Wbrew pozorom – dobry pasek. Bo bez niego cały strój może mi po prostu zwiać. No i oczywiście coś ciepłego pod spodem, choć dziś i tak nie ma co narzekać na pogodę – opowiadał w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk jeden z trójmiejskich Mikołajów.
POGODA? OBY NIE DESZCZ, BO ZAFARBUJEMY!
Właśnie na warunki atmosferyczne najbardziej zwracali uwagę motocykliści. – Pamiętam jazdę po świeżym śniegu, po oblodzonych jezdniach, a także w deszczu, tak więc dziś pogoda jest po prostu idealna – dodał kolejny Mikołaj, który przyznał też, że bardziej boi się deszczu niż śniegu, bo przez ten pierwszy czerwony strój zaczyna… farbować.
PIĘKNY GEST
Jak co roku każdy uczestnik akcji Mikołaje na Motocyklach wpłacał za uczestnictwo symboliczną cegiełkę. Zebrana kwota za każdym razem jest przeznaczana na dofinansowanie obiadów dla potrzebujących dzieci. – To jest w tej akcji najpiękniejsze. My się świetnie bawimy, ludzie mają atrakcję, bo widok jest niesamowity, a do tego jeszcze maluchy na tym skorzystają i nie będą głodne. Właśnie dlatego biorę udział w tej akcji już siódmy raz z rzędu – przyznał Mikołaj numer 3.
fot. Radio Gdańsk/Maciej Bąk
Maciej Bąk/mar