Jak policjanci znalaźli mordercę w Gdyni? Pomogła dociekliwa kobieta i… Google

Zabił, a potem zmienił miejsce zamieszkania. Zabójca z Lipusza tuż po morderstwie wprowadził się do kobiety mieszkającej w Gdyni. Nasz reporter dotarł do jej znajomej.

– To było dziwne, że on tu mieszka i nigdzie nie wychodzi – mówi kobieta. – Podejrzane było, że nie chodził nawet do pracy – dodaje.

POZNAŁA GO PRZEZ INTERNET

Jak się okazało, właścicielka mieszkania poznała Tomasza L. przez internet. – Pytałam ją: czy ty w ogóle coś o nim wiesz? Znała tylko jego imię i nazwisko. Wystarczyło wrzucić to do wyszukiwarki i znalazła artykuł o morderstwie.

Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter Radia Gdańsk, to właścicielka mieszkania zadzwoniła po policję, która podjęła decyzję o akcji antyterrorystycznej.

Tomasz L. zginął w niedzielę podczas policyjnej obławy w Gdyni. Ukrywał się w jednym z mieszkań przy ulicy Górnej. Podczas próby zatrzymania przez policyjnych antyterrorystów zabójca zaczął do nich strzelać. Policja odpowiedziała ogniem. Mężczyzna zginął w strzelaninie.

ZASTRZELIŁ KOBIETĘ

Tomasz L. w ubiegłą sobotę zabił 48-letnią kobietę. Śledczy ustalili, że zginęła od strzału z pistoletu. Wcześniej informowano, że kobieta zginęła od uderzenia w głowę młotkiem lub innym przedmiotem.

Dopiero podczas sekcji zwłok biegły ustalił, że przyczyną śmierci była rana postrzałowa. Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter Radia Gdańsk, policja znalazła kulę, ale nie w ciele kobiety.

Sylwester Pięta/Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj