Zmarł najstarszy gdańszczanin – Stanisław Siemaszko

Cała rodzina czekała na jego 108 urodziny, które obchodziłby 2 lutego.

Miał dwoje dzieci, jedną wnuczkę i dwoje prawnuków. Córka wspomina, że jej rodzice nigdy się nie kłócili, w domu nie używano przekleństw.

JAK SIĘ DOŻYWA TAKIEGO WIEKU?

Pan Stanisław, rocznik 1908, prowadził spokojne życie. Nie stosował żadnych diet, nie palił papierosów, unikał lekarzy i leków. Miał wiele zainteresowań. Żył aktywnie. Był człowiekiem wielu zawodów. Pracował jako cieśla, agronom i palacz kotłów wysokoprężnych. Jego pasją był śpiew w chórze kościelnym.

SUROWY I SPRAWIEDLIWY


Rodzina wspomina go jako surowego, ale sprawiedliwego ojca, dziadka i pradziadka, przywiązanego do tradycyjnych wartości rodzinnych. – Ojciec nigdy nas nie bił – wspomina córka – ale zawsze wiedzieliśmy co mamy robić. Szacunek dla osób starszych, kultura i dbałość edukację – na to głównie kładł nacisk w wychowywaniu dzieci, sam dorastając w czasach, kiedy dostęp do edukacji był utrudniony.

Mieszkanie pana Stanisława przy ul. Stare Domki w Śródmieściu było zawsze otwarte dla innych. Wszystkie święta i uroczystości celebrowano w gronie najbliższych. Jednym z najcieplejszych wspomnień córki był codzienny rytuał czytania książek.

Obecnie w Gdańsku mieszka 55 osób w wieku powyżej 100 lat.
Anna Baranowska/mat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj