Teren Bastionu Wałowa na terenach postoczniowych w Gdańsku nie jest w gestii konserwatora zabytków. Obowiązuje tam plan zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza taką zabudowę.
Konserwator Dariusz Chmielewski odpowiada na zarzuty miasta i radnych dotyczące planowanych inwestycji. Przy Wałowej ma powstać 17-piętrowy kompleks mieszkaniowy.
TEREN NIE PODLEGA WALORYZACJI
Przewodniczący Rady Miasta Bogdan Oleszek mówił w Radiu Gdańsk, że ten rejon Gdańska powinien zostać już wcześniej wpisany do rejestru zabytków.
Dariusz Chmielewski przypomina, że obowiązujący plan zagospodarowania zakłada ochronę niewielkiej części terenów postoczniowych. Co więcej na zlecenie miasta Międzynarodowa Rada Ochrony Zabytków i Miejsc Historycznych ICOMOS opracowała studium, które nie obejmuje tego obszaru.
– Tereny wokół dawnej hali wystaw i hali sportowej przy przychodni przy ulicy Wałowej, czyli cały teren aż po halę U-bootów nie podlega w ogóle waloryzacji w opracowaniu ICOMOS-u. Postulowana granica wpisania do rejestru zabytków albo objęcia ochroną w miejscowych planach absolutnie nie dotyczy tych obiektów i tego terenu – mówi Chmielewski.
„TA ARCHITEKTURA BARDZIEJ PASUJE DO NOWYCH DZIELNIC GDAŃSKA”
Konserwator zabytków Dariusz Chmielewski uważa, że proponowana zabudowa Bastionu Wałowa nie jest adekwatna do tych obszarów. – Pod względem formalno-prawnym takie obiekty są w tym miejscu dopuszczalne, dlatego projektanci sobie na to pozwolili. Ale tutaj podpisuję się pod zdaniem wielu urbanistów i architektów, że to nie jest ten rodzaj architektury i elewacji, który powinien być w tym miejscu. Bardziej pasuje do nowych dzielnic Gdańska – mówi.
Konserwator zaznacza, że nie może wymóc na inwestorze zmiany. – Można tutaj jedynie negocjować z właścicielem terenu. Ale nie mogą to być żadne działania formalne. Gdyby dzisiaj przystąpić do zmiany planu zagospodarowania, ograniczyć możliwości inwestowania, właściciel pewnie miałby słuszne roszczenia do gminy.
INWESTYCJA MOGŁABY BYĆ NIEOPŁACALNA
Tymczasem deweloper nie zamierza modyfikować swojej wizji. Jak napisał w liście – inwestycja mogłaby być dla niego nieopłacalna. Obecnie obowiązujące plany zagospodarowania przestrzennego zostały zatwierdzone w 2004 roku.
Od tego czasu zmieniło się podejście inwestycyjne i podejście do ochrony dziedzictwa przemysłowego. Trzeba byłoby przystąpić do zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, zwiększając zakres ochrony. I takie są zresztą rekomendacje ICOMOS-u. Członkowie rady widzą konieczność zmian na całym obszarze postoczniowym, z wyłączeniem terenów, o których dzisiaj jest głośno. Po tym opracowaniu, właściciele terenów postoczniowych przygotowują własną analizę, wykonywaną przez Uniwersytet Warszawski, we współpracy z Politechniką Gdańską. Czekam na te dokumenty, które mogą być dowodem w postępowaniu o wpisanie części terenów do rejestru zabytków. Bezdyskusyjnie takim miejscem jest Stocznia Cesarska, gdzie jest największe nagromadzenie najcenniejszych i najstarszych obiektów”
Dzisiaj pod ochroną konserwatora zabytków jest kilkanaście obiektów. W ewidencji jest ich kilkadziesiąt. Według ICOMOS-u część z nich powinna być wpisana do rejestru zabytków.
Joanna Stankiewicz