Mandatem i pobytem w pogotowiu socjalnym skończył się dla 22-latka głupi żart na lotnisku w Gdańsku.
Mężczyzna przyleciał z Warszawy. Po wyjściu z samolotu, widząc patrol straży granicznej, podniósł ręce i krzyknął po angielsku „mam dwie bomby”. Natychmiast został obezwładniony i zatrzymany.
Po odprowadzeniu go do pomieszczeń służbowych straży granicznej, okazało się, że mężczyzna był pijany. Miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. 22-letni mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego wyjaśnił, że przyleciał do Gdańska na wieczór kawalerski i chciał zrobić głupi żart.
Zamiast na zabawę z kolegami trafił do pogotowia socjalnego. Gdy wytrzeźwiał dostał 500 złotych mandatu.
Grzegorz Armatowski/mili