Masowe śnięcie ryb w Jeziorze Kaniewskim koło Sztumu. Wędkarze z 18-hektarowego zbiornika wyłowili ich już tonę. W tym płocie, okonie, liny i karasie srebrzyste.
Jak mówi Jarosław Stańczyk z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku w jeziorze nie stwierdzono skażenia chemicznego. Głównym podejrzanym jest sąsiednia oczyszczalnia ścieków w Sztumskim Polu.
TRWA KONTROLA
– Wykonaliśmy 2, 3-krotne pomiary jakości wody w jeziorze i wody dopływającej do jeziora. Stwierdziliśmy między innymi, że sąsiednia komunalna oczyszczalnia miała awarię i ma kłopoty z powrotem do prawidłowego oczyszczania ścieków. W firmie trwa kontrola. Staramy się wymusić doprowadzenie do stanu wymaganego – podkreśla naczelnik Wydziału Inspekcji.
Do poniedziałku znane mają być wyniki kontroli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Sprawa zanieczyszczenia jeziora Kaniewskiego trafiła do prokuratury.
Sebastian Kwiatkowski/puch