Jerzy Śnieg nadal przewodniczącym SLD na Pomorzu. W sobotę wybrano go na kolejną kadencję podczas zjazdu wojewódzkiego partii. Pokonał jedynego kontrkandydata, Mariusza Falkowskiego, różnicą dwudziestu głosów. Jerzy Śnieg przyznaje, że do kandydowania namówili go inni. Zdaje sobie sprawę, że praca nie będzie łatwa.
CIĘŻKA PRACA
POTRZEBA WIĘCEJ MŁODYCH LUDZI I KOBIET
Joanna Senyszyn, wiceprzewodnicząca SLD, uważa, że władze Sojuszu na wszystkich szczeblach potrzebują nowych, młodych ludzi. – Powinno też być w nich więcej kobiet. SLD liczy 23 tysiące członków, mamy struktury w trzystu powiatach. W ostatnich wyborach dostaliśmy ponad milion głosów. Uważam, że perspektywy są dobre, trzeba je teraz wykorzystać – tłumaczy Senyszyn.
Odmłodzenia struktur Sojuszu chce także Mariusz Falkowski, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD. – Chciałbym, żeby w radzie krajowej i wojewódzkiej były osoby poniżej 30. roku życia. Musimy przekazać nasze wartości młodemu pokoleniu, bo ktoś musi nas kiedyś zastąpić. Uważam, że na listach powinny też być parytety. Jeśli chodzi o wybory samorządowe, to zależy mi przede wszystkim na powrocie SLD do sejmiku województwa – mówi Falkowski.
BLISKO LUDZI
Były przewodniczący SLD Leszek Miller twierdzi, że działacze partii powinni być blisko ludzi. Jego zdaniem Sojusz musi się zastanowić, jak odbudować ich zaufanie. – Mieszkańców Pomorza mniej interesuje wielka polityka. Oni przejmują się tym, co dzieje się wokół nich. Trzeba wystąpić do nich z konkretną propozycją i pozytywnym przekazem. Nie możemy opierać się na sprzeciwie wobec działań obecnych władz. To nie wytrzyma próby czasu – uważa Miller.
Na wybory do Gdańska przyjechał przewodniczący Sojuszu Włodzimierz Czarzasty. Nie chciał jednak rozmawiać z dziennikarzami. Po przemówieniu pojechał do Bydgoszczy.