Mężczyzna, który niedaleko Kartuz postrzelił żonę i uciekł samochodem z trzyletnim synem, usłyszał prokuratorskie zarzuty. Sąd aresztował go na trzy miesiące, a śledczy zbierają dowody. Chodzi o zdarzenie, o którym w niedzielę poinformowaliśmy jako pierwsi. Mężczyzna wpadł w Gdańsku po policyjnej obławie.
Jak powiedział prokurator rejonowy w Kartuzach Marek Kopczyński, mężczyźnie postawiono zarzuty znęcania się nad dzieckiem, nielegalnego posiadania broni oraz znieważenia policjantów i kierowania wobec nich gróźb w czasie, gdy wykonywali czynności służbowe.
MĘŻCZYZNA JUŻ WCZEŚNIEJ ZNĘCAŁ SIĘ NAD DZIECKIEM?
Mężczyzna nie przyznał się do winy, ale składał wyjaśnienia. Jak dodał prokurator, na tym etapie nie potwierdziły się zarzuty dotyczące uprowadzenia dziecka. Wciąż zbierane są dowody. Nasz reporter dowiedział się nieoficjalnie, że 39-latek miał znęcać się nad dzieckiem jeszcze przed zdarzeniem, za które dostał zarzuty.
DZIECKO CAŁE I ZDROWE
W niedzielę w okolicach Miechucina świadkowie znaleźli ranną w nogę 25-latkę. Ta wyjaśniła, że jej mąż postrzelił ją z wiatrówki i uciekł z trzyletnim dzieckiem. Na całym Pomorzu zarządzono policyjną obławę. Mężczyznę złapano w Gdańsku, a dziecko całe i zdrowe odnaleziono u jego babci, w jednym z mieszkań na Oruni. 39-latkowi grozi osiem lat więzienia.