Za wjazd do lasu można dostać mandat. „Przekonuje się o tym coraz więcej kierowców”

Mają służyć rekreacji, tymczasem coraz częściej są rozjeżdżane przez samochody. O 20 procent wzrosła w zeszłym roku liczba przypadków nielegalnego wjeżdżania do lasu.  Na Pomorzu takich sytuacji było około czterech tysięcy – mówi Jacek Leszewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.

NIEŚWIADOMI KIEROWCY

W większości kierowcy są nieświadomi wykroczenia i w chwili legitymowania przez strażników leśnych są szczerze zdziwieni. – Mamy świadomość, że ludzie nie znają ustawy o lasach państwowych, ale takie jest prawo. Obowiązuje tak samo, jak nakaz jazdy prawą stroną drogi – mówią leśnicy.

O ile przy drodze nie ma informacji, że jest udostępniona dla ruchu samochodowego, lub nie ma kierunkowskazu do miejscowości, to nie można w nią wjeżdżać samochodem ani zaprzęgiem. Wyjątkiem są rowerzyści i osoby z niepełnosprawnością. Innym niemal nieznanym zakazem jest ten dotyczący wchodzenia na teren młodnika, który nie osiągnął czterech metrów wysokości. Takie miejsca co ważne, też nie są specjalnie oznakowane.

MANDAT DLA CO TRZECIEGO KIEROWCY

Strażnicy leśni starają się podchodzić do problemu z wyrozumiałością. Mandatem kończy się tylko co trzecia taka interwencja. Ten może wynieść do 500 złotych. Łączna kwota zeszłorocznych mandatów to ponad 130 tysięcy złotych.

Sebastian Kwiatkowski/amo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj