Ważna sesja radnych z Gdańska. W ratuszu spokojnie, gorąco przed. „Nie można zmuszać do integracji”

Ponad 5 tysięcy złotych wydał w ubiegłym roku Gdańsk na jednego mieszkańca. Uruchomiono tramwaj na Morenę, otworzono przedszkola i żłobki. Gdańsk stoi przed kolejną szansą na rozwój. Tak o wykonaniu ubiegłorocznego budżetu mówili radni Platformy Obywatelskiej. Dzięki ich głosom prezydent Paweł Adamowicz uzyskał absolutorium. Przewodnicząca klubu PO Aleksandra Dulkiewicz uważa, że miasto rozwija się w dobrym kierunku. – Gdańsk to miasto sukcesu. Prowadzimy konsekwentną politykę i to potwierdzają wszystkie wskaźniki i konkretne inwestycje. To chociażby modernizacje w szkołach, nowe boiska, place zabaw, program naprawy chodników, poprawa bezpieczeństwa, także przeciwpowodziowego. To małe i duże inwestycje, jak choćby tunel pod Martwą Wisłą, nowa linia tramwajowa i infrastruktura towarzysząca przy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Potrzeb w mieście jest bardzo dużo. Jedna z nich to chociażby brak szkół w dzielnicach południowych. Ale jesteśmy coraz bliżej powstania placówki w Kowalach.

PIS NA „NIE”

Radni Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali przeciw. Szef klubu Kazimierz Koralewski mówi, że nie wykonano wielu inwestycji. – Prezydent ma dużą nadwyżkę budżetową. Żadnej klęski żywiołowej nie było w ubiegłym roku. A to oznacza, że prezydent wielu inwestycji nie dopatrzył. Źle oceniamy też komercjalizację szkoły w Kokoszkach, którą prowadzi prywatny podmiot, a powinno miasto. To jest niebezpieczne i może prowadzić do kolejnych takich decyzji.

Dyskusja dotycząca ubiegłorocznego budżetu była krótka i spokojna. – Radni PiS nie chcą pogodzić z tym, że miasto rozwija się w dobrym kierunku. Owszem, jest jeszcze wiele ulic do remontu, potrzeba nam nowych żłobków i przedszkoli, wiele ubogich rodzin czeka na mieszkania. Ale systematycznie dostarczamy tę pomoc socjalną – mówi prezydent Paweł Adamowicz.

DECYZJA SAMORZĄDOWCÓW WS. METROPOLII

Radni przyjęli w czwartek także uchwałę, która upoważni prezydenta do podjęcia działań niezbędnych do utworzenia związku metropolitalnego. Chce tego kilka samorządów. Będzie to formalna organizacja, która będzie wykonywała konkretne zadania publiczne. Związanie będą między innymi z zagospodarowaniem przestrzennym oraz transportem zbiorowym. Samorządowcy zrzeszeni w ramach Obszaru Metropolitalnego Gdańsk – Gdynia – Sopot podjęli w tej sprawie jednogłośną decyzję.

– Dzisiaj obszar metropolitalny działa w ramach ustawy o stowarzyszeniach. Teraz mamy szansę utworzyć związek administracyjny, który przejmie część zadań od gmin. W ustawie podanych jest pięć zadań obligatoryjnych, ale można też przekazywać inne. Związek przyniesie realne korzyści dla mieszkańców, choćby integrację transportu zbiorowego – mówi radna miasta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. – Transport publiczny nie działa dziś tak, jak oczekiwaliby tego mieszkańcy. To choćby kwestia biletów. Związek przejmie te zadania, co może przynieść wymierne korzyści. Co więcej, 5 procent podatków PIT będzie zasilało budżet związku. Warto zaznaczyć, że w 2014 roku wszystkie powiaty ze związku wydały około 200 mln zł na transport i komunikację. Tyle samo pieniędzy można uzyskać z podatku PIT. A więc te pieniądze zostałyby w budżetach gmin.

Podobne uchwały mają przyjąć pozostałe rady. W związku poza Trójmiastem miałoby być powiaty: wejherowski, pucki, lęborski, gdański, kartuski, tczewski, nowodworski i malborski. Obszar zamieszkuje ponad milion mieszkańców. Formalny wniosek do rady ministrów ma zostać złożony za miesiąc.

Radni PiS zagłosowali przeciw uchwale. – Miastu chodzi tylko o dotacje rządowe i ulgi podatkowe. To sygnał dla Słupska, Powiśla, że Trójmiasto chce ich wykiwać, czyli uzyskać pieniądze kosztem innych gmin. Gdybyśmy to zaakceptowali, stanęlibyśmy w opozycji do własnego rządu, który chce równomiernego rozwoju – mówi radny Kazimierz Koralewski. W Polsce podobny związek chce także utworzyć metropolia śląska.

GDAŃSK MA ROZWIĄZANIA DLA IMIGRANTÓW

Podczas sesji przyjęto także Gdański Model Integracji Imigrantów. To liczący ponad sto stron dokument. Pierwszy taki projekt w Polsce, nad którym przez ostatni rok pracowało ponad 140 osób – przedstawicieli miasta, organizacji społecznych i imigrantów. Miasto chce, by mieli oni taki sam dostęp do usług, jak gdańszczanie. Model obejmuje różne dziedziny życia: mieszkalnictwo, pracę, edukację, zdrowie, pomoc społeczna czy kulturę. Prezydent Paweł Adamowicz przekonuje, że nie chodzi o zapraszanie wszystkich uchodźców do Gdańska. – To jest rola rządu i wojewody. Jeśli nas o to poproszą, to przemyślimy tę kwestię. My chcemy objąć opieką tych obcokrajowców, którzy są wśród nas. To Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie, którzy szukają tu lepszego życia. Nie straszmy, że przyjadą do nas islamiści.

Radni opozycji są przeciwni tej uchwale. Obawiają się, że prezydent będzie przychodził do radnych z kolejnymi zmianami w prawie lokalnym. Członkowie PiS uważają, że nie należy dawać specjalnych preferencji imigrantom, bo wszyscy mieszkańcy powinni być traktowani równo i nie powinno być specjalnej ścieżki dla cudzoziemców.

Podczas sesji kilkanaście osób, przedstawicieli Kongresu Nowej Prawicy i Ligi Obrony Suwerenności, protestowało przed radą miasta. Ich zdaniem polityka władz Gdańska to furtka dla sprowadzania do miasta muzułmanów i innych uchodźców.

– Gdańskie rodziny czekają na przydział lokalu. Potrzeby mieszkańców są duże, a władze zapraszają obcokrajowców. Poza tym setki naszych rodaków z Syberii czy Kazachstanu czekają na repatriację – mówili działacze LOS. – Imigranci, którzy dziś mieszkają w Gdańsku świetnie się tu czują i mają zapewnioną pomoc. Zapraszamy osoby, które chcą do nas przyjeżdżać z własnej woli, tu żyć i pracować. Ale nie zgadzamy się, by miasto stwarzało imigrantom szczególne warunki i dawało przywileje. Nie chcemy, by siłą zmuszano też mieszkańców do integracji z uchodźcami, którzy znaleźli się w zachodniej Europie i mieliby być do nas przymusowo przesiedleni – mówił Przemysław Majewski, szef gdańskiego oddziału KNP.

W Gdańsku żyje około 14 tysięcy imigrantów. To studenci z różnych krajów, imigranci z Czeczenii, Grecji, Ukrainy i innych narodowości. Także ci, którym udało się uciec przed wojną.

Joanna Stankiewicz/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj