„Nikt nie przyszedł zobaczyć, co z nami. Ważniejsza była Galeria Bałtycka”. Strażacy odpowiadają [FILM]

woda gdansk1

Mieszkańcy kamienicy stojącej naprzeciwko Galerii Bałtyckiej skarżą się, że nie otrzymali pomocy w czasie ulewy. Ich zdaniem strażacy zajęli się ratowaniem Galerii Bałtyckiej. Rzecznik straży pożarnej tłumaczy – priorytetem było udrożnienie skrzyżowania al. Grunwaldzkiej z al. Żołnierzy Wyklętych.

– Jeżeli ktoś informuje nas, że jest zalana piwnica, a takich zdarzeń jest 5 lub 10, to pojawiamy się tam w ciągu 30 minut. Natomiast od wczoraj, od godzin wieczornych, mamy 2074 zakończonych działań i reagujemy nieustannie na kolejne zgłoszenia. Dodam, że nie zajmowaliśmy się przede wszystkim Galerią Bałtycką, tylko wypompowywaniem wody ze skrzyżowania. Rozumiem ludzi, że się niecierpliwią – mówi rzecznik pomorskiej straży pożarnej Tadeusz Konkol.

Skrzyżowanie al. Grunwaldzkiej z ul. Żołnierzy Wyklętych Fot. Radio Gdańsk/puch

Rzecznik tłumaczy, że priorytetem było udrożnienie głównej arterii komunikacyjnej. Zaniechanie działań doprowadziłoby jego zdaniem do większych szkód. Mieszkaniec kamienicy przy al. Grunwaldzkiej 158 twierdzi, że wzywali straż pożarną rano oraz prosili strażaków o wypompowanie wody z piwnic.

– To są kamienice naprzeciwko Galerii Bałtyckiej. Jesteśmy w tym zagłębieniu. Wiadomo, że te mieszkania będą zalane. Nikt z władz nie przyszedł zorientować się, co tu się dzieje, czy trzeba pomóc starszym osobom. Wszyscy polecieli do galerii ratować dobytek, ciuchy – skarży się pan Arkadiusz.


W filmie znajdują się wypowiedzi mieszkańców zalanej kamienicy Wideo: Piotr Puchalski

– Gdyby trzeba było ewakuować ludzi, bo w Galerii Bałtyckiej podłożono bombę, której pole rażenia to 300 metrów, to oczywiście wtedy idziemy do sąsiadujących budynków i pukamy do wszystkich drzwi. Jeśli natomiast zostało zalane skrzyżowanie, to nie ma takich procedur, które kazałaby nam tak postępować. Powtarzam, tak się robi, jeśli np. uszkodzona jest rura gazowa. Wtedy trzeba ewakuować ludzi w np. promieniu 400-500 metrów. Wszyscy muszą wyjść z domów, czy chcą, czy nie chcą. W tym przypadku było inaczej – wyjaśnia Tadeusz Konkol.

W mieszkaniach na parterze kamienic przylegających do skrzyżowania al. Grunwaldzkiej z al. Żołnierzy Wyklętych woda podniosła się do wysokości ok. 40 cm, piwnice zostały zalane całkowicie. Mieszkańcy zastanawiają się, czy Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych im pomoże. – W roku 2001 też nas zalało. Wtedy okazało się, że ubezpieczenie nie obejmuje skutków klęsk żywiołowych – przypomina mieszkaniec zalanej kamienicy. Jego sąsiedzi dodają, że na szczęście w porę odłączono prąd, jak twierdzą, inaczej mogłoby dojść do tragedii.

woda gdansk1aWnętrze mieszkania pana Arkadiusza. Woda podniosła się na ok. 40 cm. Fot. Radio Gdańsk/puch

– My nie wyłączamy prądu. Zadziałać muszą zabezpieczenia. Z reguły, jeśli gdzieś jest pożar i mamy dostęp do głównego wyłącznika prądu, to wtedy możemy coś zrobić. Jeśli np. spadnie drzewo na linię, musimy informować zakład energetyczny. Wtedy dopiero dostajemy potwierdzenie, że w danym miejscu energii nie ma i możemy działać – mówi rzecznik straży pożarnej.

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj