Konflikt mieszkańców Brzeźna z władzami miasta i Zarządem Dróg i Zieleni najwyraźniej przybiera na sile. W każdym razie trzeba dużej siły, żeby wyrwać „z korzeniami” parkomat.
Do aktu wandalizmu doszło minionej nocy. Ofiarą nieznanych sprawców padły dwa z trzech parkomatów ustawionych przez firmę WiParking w pasie drogowym al. Hallera od strony ogródków działkowych.
– To nie jest nasza robota. Nie wyciągamy parkomatów. Jeśli faktycznie leżą na ziemi, to mamy do czynienia z aktem dewastacji – powiedział we wtorek przed południem pracownik serwisu z firmy WiParking. O sprawie dowiedział się od nas.
PARKOMATY BYŁY JUŻ NISZCZONE, ALE NIGDY TAK
Parkomaty były już obiektami ataków w minionych tygodniach, ale nigdy nie ucierpiały w tak dotkliwy sposób.
– Od początku funkcjonowania płatnego parkingu na al. Hallera wandale zalewają nam urządzenia smołą. Niemal codziennie czyścimy i wymieniamy wkładki do wrzucania monet. Zaczęło się od parkomatów ustawionych od strony bloków. Potem to się przeniosło na drugą stronę ulicy. Z wyrwaniem urządzeń z podłoża mamy do czynienia po raz pierwszy. Właściciel na pewno zgłosi tę sprawę policji. W każdym razie parking nadal działa. Tam jest sześć parkomatów. Takie działanie dewastacyjne nie jest aktem robinhoodowskim. Wręcz przeciwnie. Ludzie są wprowadzani w błąd, bo widząc nieczynny parkomat, nabierają przekonania, że nie muszą kupować biletów. No i potem dostają za to wezwania do zapłaty – informuje pracownik serwisu Wiparking.
KFP/puch