Prokurator: Konie mogły zostać otrute lub rażone prądem. „Nie chodzimy już pojedynczo do stajni”

Wciąż nie udało się rozwikłać sprawy tajemniczej śmierci koni w stajni w Niestępowie koło Żukowa. Pod koniec czerwca znaleziono sześć martwych zwierząt. Właściciele od samego początku podejrzewali, że ktoś je zabił. Wyznaczyli nagrodę za pomoc w złapaniu sprawcy. Policja wszczęła śledztwo, ale na razie przełomu nie ma.

Policja i prokuratura zapewniają, że robią wszystko, aby sprawę rozwiązać. Potwierdziły się już przypuszczenia, że konie nie padły z przyczyn naturalnych. Śledczy czekają jeszcze na szczegółową opinię toksykologiczną, aby ustalić, co zabiło zwierzęta.

– Wyniki sekcji zwłok już są – przyznał szef kartuskiej prokuratury Marek Kopczyński. – Przyczyną śmierci zwierząt była ostra niewydolność układu krążeniowo-oddechowego, która mogła być spowodowana bądź zatruciem, bądź wstrząsem elektrycznym. Sprawę badamy całościowo, analizujemy pod kątem różnych hipotez. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że najbliższa prawdy jest teza o celowym działaniu jakiejś osoby, ale będzie to weryfikowane w toku dalszego postępowania – mówi prokurator Kopczyński.

„NIE CHODZIMY JUŻ POJEDYNCZO DO STAJNI”

Właścicielka stajni Agnieszka Romca przyznała, że wciąż jest pełna obaw. – Jakiś poziom strachu pozostał. Nie chodzimy już pojedynczo do stajni wieczorami. Chodzimy zamykać albo w godzinach wcześniejszych, albo w kilka osób. Nie podjęłam decyzji, co dalej zrobić. Wciąż się waham.
 
Nagroda z pomoc w ujęciu sprawcy zabicia koni to 22 tysiące złotych. Informacje najlepiej przekazywać policji, pod alarmowy numer 997.
 
Posłuchaj reportażu Grzegorza Armatowskiego:

Grzegorz Armatowski/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj