Krótka historia Amber Gold. Gdzie podziały się te miliony?

W środę 7 września po raz pierwszy na zamkniętym dla mediów posiedzeniu zbierze się sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. Przewodniczącą komisji została posłanka PiS Małgorzata Wassermann. Komisja liczy 9 posłów – 5 z klubu Prawa i Sprawiedliwości, po jednym z klubów PO, Nowoczesna, Kukiz’15 i PSL. Komisja śledcza ma się zająć „zbadaniem i oceną nieprawidłowości i legalności działań podejmowanych w odniesieniu do działalności prowadzonej przez podmioty wchodzące w skład Grupy Amber Gold”.

ZACZĘŁO SIĘ 7 LAT TEMU

Przedsiębiorstwo finansowe Amber Gold Sp. z o.o. powstało 27 stycznia 2009 roku. Jego siedziba mieściła się w Gdańsku przy ulicy Długie Ogrody. Założycielem firmy był Marcin P. Spółka działała do 13 sierpnia 2012 roku, kiedy to zapadła decyzja o jej likwidacji i zamknięciu wszystkich oddziałów. To wtedy wypowiedziano wszystkim klientom obowiązujące umowy depozytów towarowych.

Firma podawała się za pierwszy dom składowy w Polsce zajmujący się składaniem metali szlachetnych. Nazwa dom składowy pochodzi z języka francuskiego magasins generaux, w systemie anglosaskim, jeśli dom jest uprawniony do emisji dowodu składowego (rodzaj papieru wartościowego), nazywany jest warehouse. Amber Gold inwestowała w kruszce i oferowała klientom lokaty w złoto, srebro i platynę, podpisując z nimi umowę składu.

PIERWSZE OSTRZEŻENIA

W grudniu 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła ostrzegać, że spółka nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, szczególnie na „przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążenia ich ryzykiem”.

21 grudnia do Prokuratury w Gdańsku Oliwie dotarło pismo od KNF zawiadamiające o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marcina P. Pismo przekazano prokuraturze Gdańsk Wrzeszcz, która otrzymała je 30 grudnia. Rozpoczęto dochodzenie sprawdzające. 22 stycznia 2010 roku prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. KNF złożyła zażalenie na decyzję prokuratury Gdańsk Wrzeszcz. Dlatego 23 lutego 2010 roku akta główne sprawy trafiły do sądu Gdańsk Południe. Sąd ten utrzymał w mocy odmowę. Decyzję prokuratury uchylił dopiero 5 kwietnia, przyznając tym samym rację KNF.

11 maja 2010 policja w Gdańsku została zawiadomiona przez referenta prokuratury Gdańsk Wrzeszcz o możliwości popełnienia przestępstwa gospodarczego przez Marcina P. Policja wszczęła dochodzenie 18 maja.
Do 5 sierpnia do prokuratury wpłynęły kolejne pisma z KNF: informacje banku BGŻ S.A. o pośrednictwie ubezpieczeniowym, na które Amber Gold nie miało pozwolenia (21 czerwca), cofnięcie zezwolenia na prowadzenie przedsiębiorstwa składowego (9 lipca), zaświadczenie o unieważnieniu pozwolenia na prowadzenie domu składowego (5 sierpnia).

18 sierpnia, po analizie materiału policji, prokuratura Wrzeszcz umorzyła postępowanie założone 9 września przez KNF. 10 grudnia sąd Gdańsk Południe uchylił wstrzymanie postępowania.

SĄDOWE PRZEPYCHANKI

Sądowe przepychanki trwały kolejne miesiące. Rozpatrywane były zażalenie, uchylane wstrzymania postępowania. Akta wędrowały z prokuratury do sądu i komendy policji. Padały zapytania odnośnie zeznań podatkowych Amber Gold. 14 kwietnia 2011 roku Pierwszy Urząd Skarbowy w Gdańsku poinformował prokuraturę Gdańsk Wrzeszcz, że Amber Gold nie złożyło sprawozdania podatkowego za rok 2010. Czynności trwały.

21 lipca 2011 roku wydano postanowienie o wydanie przez Amber Gold ewidencji przychodów metali szlachetnych. Marcin P. miał przekazać dokumenty policji, ale ze wskazanych przez siebie przyczyn zwlekał. 15 listopada policja dostała wzory umów za rok 2009/2010 oraz informacje o obrotach, saldach bankowych i depozytach. 15 września KNF wystawiło pismo, w którym informowało, że Amber Gold inwestuje w linie lotnicze OLT, co miało dowodzić ryzyka. Opinia ta wpłynęła do biegłego w lutym 2012 roku.

Dwa miesiące później KNF przekazała Prokuratorowi Generalnemu pismo, w którym zawarte były uwagi odnośnie dochodzenia prowadzącego przez prokuraturę Gdańsk Wrzeszcz. 5 stycznia 2012 roku naczelnik gdańskiej prokuratury wnioskował, by nadzór nad sprawą objął sąd apelacyjny. Brakowało jednak opinii biegłego. Sąd okręgowy nie przekazał zatem wniosku dalej. Zrobił to dopiero 4 kwietnia. To w tedy, 4 kwietnia 2012 roku, rozpoczęło się dochodzenie.

GĘSTNIEJĄCA SYTUACJA

W tym samym miesiącu KNF poinformowała prokuraturę Gdańsk Wrzeszcz, że Amber Gold nie złożyło sprawozdania za rok 2010. 19 maja ABW otrzymała doniesienie od BGŻ S.A., a w nim wskazanie na to, że Amber Gold może prać brudne pieniądze. ABW zawiadomiła prokuraturę 14 czerwca. Wcześniej, 8 czerwca Trzeci Urząd Skarbowy powiadomił prokuraturę, że nie posiada stosownych deklaracji VAT za rok 2009. 28 czerwca prokuratura wszczęła śledztwo.

2 lipca 2012 roku śledztwo Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zostało powierzone do prowadzenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. 13 lipca Amber Gold zaskarżył KNF, która miała naruszyć wiarygodność firmy. 26 lipca zostały zawieszone loty linii lotniczych OLT. Dzień potem Urząd Lotnictwa Cywilnego zawiesił spółce OLT koncesję lotniczą. Już 1 sierpnia OLT ogłosiło upadłość. 3 sierpnia 2012 roku Marcin P. poinformował, że Amber Gold nie jest w stanie wypłacić pieniędzy z depozytów.

GDZIE PODZIAŁY SIĘ MILIONY?

Minęły 4 lata, zanim oskarżonych Marcina P. i Katarzynę P. doprowadzono przed sąd. W tym czasie ustalano, co stało się ze zgromadzonymi przez firmę 850 milionami złotych. Do tej pory nie zostało to wyjaśnione. Sprawdzono, że ok. 300 milionów złotych kosztowało uruchomienie linii lotniczych OLT Express, których upadek stał się początkiem problemów Amber Gold.

Marcinowi P. postawiono zarzuty poświadczenia nieprawdy, nieskładanie sprawozdań finansowych spółki, działalność kantorową bez wpisu do rejestru i działalność bankową bez zezwolenia. Pod lupę prokuratorów trafili też pracownicy gdańskich urzędów skarbowych i sądów. 20 września 2012 roku Sąd Rejonowy Gdańsk Północ ogłosił upadłość likwidacyjną spółki.

GOTOWI NA KOMISJĘ

W 2014 roku toczyło się postępowanie karne przeciwko Marcinowi P. i jego żonie. Na nim ciążyło 17 zarzutów, na niej 12. Obecnie Marcin P. podejrzany jest o popełnienie 24 przestępstw, Katarzynie P. postawiono 17 zarzutów. Oskarżony jest za kratkami od prawie czterech lat, oskarżona rok krócej. Założyciele Amber Gold pozostaną za kratkami do 29 lipca. Ich obrońcy stwierdzili, że jeszcze w tym miesiącu (lipcu 2016 roku) skierują wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W czasie „odsiadki” w zakładzie karnym w Grudziądzu Katarzyna P. urodziła dziecko, którego ojcem jest najprawdopodobniej oficer służby więziennej. Rozprawy były przekładane kolejno z uwagi na zły stan zdrowia dziecka lub chorobę oskarżonej.

W międzyczasie obrońcy oskarżonych deklarowali, że ci stawią się przed komisją śledczą, jeśli taka powstanie. Mecenas Komorowski reprezentujący oskarżonego stwierdził, że ten chętnie złoży oświadczenia przed komisją śledczą i wyjaśni kilka kwestii związanych z funkcjonowaniem aparatu państwowego i w tym kontekście wpływu na sytuację spółek z grupy Amber Gold. Reporterowi Radia Gdańsk tłumaczył, że chodzi konkretnie o wpływ bankructwa OLT Express na sytuację finansową i niewypłacalność Amber Gold.

AKT OSKARŻENIA PRZEWIEZIONY TIREM

Od 2009 roku Amber Gold obsłużyło ponad 19 tysięcy klientów. Gwarancją ich lokat i źródłem zysków miały być zasoby złota rzekomo posiadane przez firmę, która obiecywała zyski od 6 do 16,5 procent w skali roku. Największa pojedyncza lokata opiewała na sumę 3,2 mln złotych. 67 poszkodowanych wykupiło papiery wartościowe mające mieć wartość 500 tysięcy złotych, a 1100 klientów ulokowało po 15 tysięcy euro. Prokuratura zabezpieczyła 57 kilogramów złota i platyny, które sprzedano za 10 milionów złotych, co – jak łatwo obliczyć – nie starczyło na spłatę zobowiązań spółki.

We wtorek (19 lipca) sejm zadecydował o powołaniu komisji śledczej dotyczącej tzw. afery Amber Gold. Zdaniem posłanki PiS Małgorzaty Wassermann, która zostanie przewodniczącą komisji, jej skład liczbowy poznamy jeszcze we wtorek, a osobowy być może już w piątek. Jak się wyraziła, prace merytoryczne komisja rozpocznie najwcześniej we wrześniu. Do tego czasu jej członkowie będą musieli zapoznać się z rozległymi aktami, które zostaną ściągnięte z instytucji zajmujących się dotychczas sprawą.

Sam akt oskarżenia liczy 9 tysięcy stron. Akta sprawy to 16 tysięcy tomów, które do sądu zostały przewiezione tirem.

„KTO STOI ZA MARCINEM P.?”

Smaku całej sprawie dodaje jej polityczne tło. Zdaniem części komentatorów PiS nie tylko chce rozliczyć przedstawicieli PO, zarzucając im bierność na szkodę obywateli, ale być może także uderzyć w Donalda Tuska będącego premierem w czasie upadania Amber Gold.

Nie cichną też domysły odnośnie tego, kto mógł być poplecznikiem Marcina P. Czy to możliwe, by mężczyzna, który w wieku 28 lat został aresztowany i na którym już wcześniej ciążyły m.in. wyroki za fałszowanie dokumentów (w 2005 roku) i za przywłaszczenie (w 2008 roku) oraz za oszustwa bankowe (w 2007 i 2009 roku) otrzymał wszystkie stosowne pozwolenia na prowadzenie swojej działalności. W tym kluczowe dwie: na obrót kruszcami i na przyjmowanie wkładów pieniężnych.

Być może dowiemy się tego w kolejnych miesiącach, dzięki działaniu komisji śledczej ds. Amber Gold.

Puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj