Protest rodziców i nauczycieli przeciwko przekształceniu szkoły w Waplewie Wielkim. Mają poparcie wójta [ZDJĘCIA]

Plany rady gminy w Waplewie Wielkim k. Sztumu ws. przekształcenia Zespołu Szkolno-Przedszkolnego spotkały się ze sprzeciwem rodziców i nauczycieli. W czwartek radni mają głosować w tej sprawie nad uchwałą intencyjną, przygotowaną przez Komisję Oświaty. Uchwała zakłada, że placówka ma stać się filią szkoły w Starym Targu. Mają w niej pozostać jedynie oddział przedszkolny i klasy 1-4. Pozostałe dzieci byłyby dowożone do oddalonej o 5 kilometrów szkoły w Starym Targu. Rodzice zapowiadają walkę o 90-letnią placówkę. Mają poparcie wójta Starego Targu, według którego gminę stać na utrzymanie szkoły. Nie zgadza się z nim Komisja Oświaty Rady Gminy.

Reporter Radia Gdańsk był na miejscu i rozmawiał z przedstawicielami obu stron sporu. Inicjatorka pomysłu, Marzena Tutlewska z Komisji Oświaty, z powodu choroby nie przyszła na spotkanie z rodzicami uczniów. Nie chciała podać naszemu reporterowi swoich argumentów.

WÓJT POPIERA PROTESTUJĄCYCH

– Zaczął nam przeciekać dach w małym budynku szkoły. Pani dyrektor podjęła decyzję o remoncie dachu ze środków pani Izabeli Sierakowskiej, która przekazała na ten cel 100 000 zł. Patronki szkoły, która nas wspiera. Nikt nie chce z nami rozmawiać. Jesteśmy spychani na boczny tor – mówił jeden z protestujących.

– Nie znam argumentów, mam tylko suchy wniosek komisji oświaty. Do tej pory sobie radzimy. Szkoły wyglądają coraz lepiej. Co roku inwestujemy pieniądze. Spełniamy najważniejsze potrzeby szkół, sanepid nie ma do nas wielkich pretensji, a szkoła wygląda z roku an rok coraz lepiej – powiedział wójt gminy Stary Targ Wiesław Kaźmierski.

WZGLĘDY EKONOMICZNE

Halina Rutkowska, dyrektor szkoły, tłumaczy, że rozmowa wynikała z jej inicjatywy. – Zjawiałam się na spotkaniach komisji jako gość nieproszony. Zawsze mówiono, że względy ekonomiczne przemawiają przeciwko nam. Również epatowano tym, że blisko 140 uczniów to jest za mało i z tego powodu szkoła nie ma racji bytu. Mam wrażenie, że wykoncypowano sobie, że naszym kosztem mają być zasilone inne szkoły: uczniami i majątkiem.

Na miejscu była Izabela Sierakowska, wnuczka założycieli szkoły, która wspiera placówkę finansowo. – To absurdalne. Nie bardzo mogę zrozumieć tego typu pomysły. Miejscowość nawet tak nieduża nie mając szkoły traci jakby swoją role kulturową i duszę. Szkoła ma bardzo dobre wyniki.

Posłuchaj całego materiału Grzegorza Armatowskiego:

ga/Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj