Nauka przez filmy w internecie? On przekonuje, że to możliwe [WYWIAD]

Ma pół miliona odbiorców, których zasypuje ciekawostkami ze świata nauki. Artur Filipowicz, gospodarz programu edukacyjnego „Topowa dycha” w serwisie YouTube, był gościem Radia Gdańsk. – Internetowe formy, to niechybnie przyszłość edukacji – przekonywał.  

Ewelina Potocka, Radio Gdańsk: Skąd wziął się Artur Filipowicz?

Artur Filipowicz – człowiek wziął się z Kalisza. Natomiast Artur Filipowicz – youtuber narodził się już w Warszawie. Rzadko pokazuję twarz. Na początku trudno było, żeby ktoś rozpoznał mnie w „realu”. Któregoś razu jednak usłyszałem za sobą szepczące dzieciaki z wycieczki szkolnej. Z natury jestem introwertykiem i taka duża grupa mocno mnie speszyła. Otoczyli mnie zanim zdążyłem uciec (śmiech).

Czym zajmuje się youtuber?

Bycie youtuberem to tworzenie filmów do internetu. Niektórym kojarzy się to z małą dziewczynką opowiadającą do kamery o swoich kosmetykach. Dziś już tak nie jest. Youtube to poważna sprawa. Wielu twórców zaczyna bardzo skromnie: od kamerki komputerowej i własnego pokoju jako tła, ale z czasem przeradza się to w coś na kształt produkcji telewizyjnej. Gdy kanał się rozwija, potrzebne są coraz większe nakłady.

Twój sztandarowy program to „Topowa Dycha”.

Przede wszystkim ma on udowodnić, że nauka może być ciekawa. Każdy odcinek to 10 faktów, na dany temat. Może to być „10 zakazanych imion dziecięcych” czy „10 groźnych przestępców, którzy uniknęli kary”. To mają być ciekawe trzy minuty, na które chętnie poświęcimy czas przy porannej kawie. Wiedza, którą przedstawiam, ma być skondensowana i pokazywana w sposób krótki i przystępny. Być może zachęci kogoś do pogłębienia danego tematu.

To działa?

Dostałem sygnały, że nauczyciele w pewnej szkole puszczali moje odcinki na lekcjach, by zobrazować jakiś temat, więc chyba tak. Poza tym, jeśli młody człowiek ogląda moje odcinki, np. o medycynie, jest szansa, że rozbudzi to w nim zainteresowanie i kto wie: może zostanie lekarzem albo naukowcem?

12 października ukazała się Twoja pierwsza książka. „Topową Dychę” można kupić zarówno w księgarniach tradycyjnych jak i – oczywiście – internetowych.

Mam nadzieję, że to pierwsza, ale nie ostatnia książka w mojej karierze. Rozdziały ułożone są tak, że możemy zacząć czytać w dowolnym miejscu i wciąż będzie wiadomo o co chodzi. Najbardziej nie lubię tekstów ludzi, którzy stosują tyle trudnych sformułowań, że w zasadzie nie wiadomo czego dotyczy. Czasami przypisy na jednej stronie sięgają np. numeru 19! Przekładamy stronę za stroną, aż zupełnie tracimy wątek. Nie o to tu chodzi.

Całego wywiadu Eweliny Potockiej z Arturem Filipowiczem posłuchasz tutaj:

 amo
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj