Sprawa prezydenta Gdańska nie wróci do poznańskiej prokuratury. Paweł Adamowicz wkrótce jednak ponownie stanie przed sądem. Chodzi o nieprawidłowości w jego oświadczeniach majątkowych. Prokuratura przed rozprawą apelacyjną chciała zwrotu akt. Argumentowała to chęcią uzupełnia o nowe dowody. Sąd Okręgowy w Gdańsku nie zgodził się na to, ale prokurator złożył zażalenie.
– Sąd Apelacyjny pozostawił je dziś bez rozpoznania, bo takie są przepisy – uzasadnił sędzia Witold Kuczorski. – Zażalenie przysługuje tylko na postanowienie o przekazaniu sprawy prokuratorowi, a nie na postanowienie negatywne wydane w tym zakresie – mówi sędzia.
GRA NA CZAS
Zdaniem obrońcy prezydenta Gdańska mecenasa Jerzy Glanca, zażalenie było złożone tylko po to, żeby zyskać na czasie. – Dla jakiegoś efektu medialnego, żeby sprawa Adamowicza znów zafunkcjonowała w mediach i żeby wszyscy mogli się przekonać, że ma jakiś kłopot z prawem – komentuje.
Wkrótce gdański sąd okręgowy wyznaczy termin rozprawy apelacyjnej w sprawie oświadczeń majątkowych Adamowicza. Na wniosek prokuratury w marcu sąd rejonowy warunkowo umorzył sprawę na dwa lata. Nakazał prezydentowi zapłatę 40 tysięcy złotych na cele społeczne.
W maju ta sama prokuratura złożyła apelację od wyroku. Wrocławska prokuratura wciąż bada sprawę zakupu przez prezydenta Gdańska i jego rodzinę mieszkań po atrakcyjnych cenach oraz rzekomo nieujawnionych 700 tysięcy złotych w latach 2006 – 2011.