Gdańscy radni będą głosować ws. ronda im. Güntera Grassa we Wrzeszczu. Zdania są mocno podzielone

W Gdańsku prawdopodobnie będzie rondo imienia Güntera Grassa. To skrzyżowanie u zbiegu ulic Wajdeloty i Aldony, sto metrów od dawnego domu pisarza. Nad uchwałą w tej sprawie w czwartek będą głosowali radni. To inicjatywa radnego Marka Bumblisa, przewodniczącego Komisji Kultury w radzie miasta. Klub Platformy Obywatelskiej zagłosuje za przyjęciem uchwały.

– Innej decyzji być nie mogło. Günter Grass jest także honorowym obywatelem miasta Gdańska. Jesteśmy z niego dumni. Było to też jego miasto rodzinne. Lokalizacja została wypracowana wspólnie. To najlepsze miejsce, sąsiedztwo domu rodzinnego pisarza. To miejsce bardzo się zmieniło i zasługuje, żeby nadać mu odpowiednią rangę – mówi przewodnicząca klubu PO Aleksandra Dulkiewicz.

GRASSOMANIA

Z pomysłu nie są zadowoleni radni Prawa i Sprawiedliwości. – Utwory i wypowiedzi pisarza niejednokrotnie wywoływały kontrowersje. Gunter Grass przyznał się do swojej przeszłości w SS. Pojawiło się w Gdańsku rozdwojenie wśród mieszkańców, wiele osób ma żal do niego. Jednak grassomania zapuściła głęboko korzenie w mieście – mamy galerię Grassa, wydarzenia artystyczne. Stąd pewnie propozycja nazwania ronda. Dzisiaj pamiętamy jednak o jego przeszłości w nazistowskiej organizacji. Przyznał się do tego, ale nigdy specjalnie nie żałował ani nie uderzył się w pierś – powiedział Kazimierz Koralewski, szef klubu radnych PiS.

GRASS BYŁ DUMNY Z GDAŃSKA

Aleksandra Dulkiewicz przypomina natomiast korespondencję z 2006 roku pomiędzy pisarzem a prezydentem Gdańska. – To nie były wcale proste wybory. Starsze pokolenie dobrze o tym pamięta. A dziesięć lat temu, kiedy dowiedzieliśmy się z książki o jego przeszłości, to Paweł Adamowicz napisał list do Grassa. Noblista odpisał wtedy, że to nie była jego świadoma decyzja. Wyznał też, że ma wiele powodów do dumy ze swojego rodzinnego miasta, którego duchowa postawa promieniowała na całą Europę. Był przekonany, że to, co wydarzyło się w Gdańsku w latach 80. otworzyło drogę dla prawdziwej demokracji. Myślę, że taka postawa zasługuje na uhonorowanie go w mieście.

POJEDNANIE. GRASS MA ŁAWECZKĘ

Mieszkańcy Dolnego Wrzeszcza mają podzielone zdanie.

– To dobry pomysł. On tu niedaleko mieszkał, powinniśmy o nim pamiętać. Może to przyczynić się do pojednania polsko-niemieckiego – mówi jeden z nich.

– Uważam, że należałoby wyróżnić jakiegoś polskiego pisarza. Poza tym niedaleko Günter Grass ma swoją ławeczkę. Tam powinno być jego miejsce. To rondo powinno nosić imię kogoś innego – twierdzi inny.

Günter Grass zmarł w kwietniu 2015 roku. Zgodnie z uchwałą, w Gdańsku można honorować osoby pięć lat po śmierci. Wyjątek jest możliwy jedynie w przypadku złożenia wniosku o uhonorowanie osoby przez: prezydenta miasta, komisję kultury – jak w tym przypadku, albo co najmniej 18 radnych.

Uchwała w sprawie nadania nazwy ronda im. Güntera Grassa

Joanna Stankiewicz/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj