Dla nich rynek pracy jest wyjątkowo brutalny. „Są takimi samymi pracownikami, ale potrzebują więcej czasu” [REPORTAŻ]

Gotują, naprawiają samochody i obsługują gości hotelowych. Jednak ich szanse na zatrudnienie są znacznie mniejsze. Kucharz, cukiernik, pracownik pomocniczy obsługi hotelowej, blacharz i ślusarz – w tych zawodach kształcą się uczniowie Zespołu Szkół Specjalnych Nr 1 Gdańsku. Co roku około 30 absolwentów opuszcza mury szkoły, ale raptem kilku znajduje stałe zatrudnienie. Wielu pracodawców ma obawy przed zatrudnieniem osób z lekkim upośledzeniem intelektualnym, choć to osoby z takimi samymi kwalifikacjami, jaki absolwenci szkół masowych.

ZATRUDNIENIE TYLKO DLA NIELICZNYCH

W Zespole Szkół Specjalnych w Gdańsku kształci się stu uczniów. To osoby uczęszczające do gimnazjum i szkoły zawodowej. Na trzydziestu absolwentów rocznie zaledwie kilku znajduje stałe zatrudnienie. Rynek pracy jest dla nich wyjątkowo brutalny. – Z tą pracą jest ciężko. Jeśli w hotelu któraś z dziewczyn lub chłopców wykaże się podczas praktyki, to mają możliwość zatrudnienia, ale to nie jest, niestety, regułą. U naszych absolwentów trudniej o dyscyplinę. Nie zawsze sobie radzą, odpowiedzialność trochę ich przerasta. Część uczniów dostaje zatrudnienie zasilając np. serwis sprzątający w szpitalach czy instytucjach. Ale jeśli już nasi absolwenci chcą pracować w kuchni i pracodawca dowiaduje się, że są to osoby z problemami z sercem czy padaczką, to wycofują się – wyjaśnia nauczycielka Mirosława Sycz.

„POTRZEBUJĄ WIĘCEJ CZASU”

– Co musiałoby się zmienić na rynku pracy? Przede wszystkim pracodawcy powinni zrozumieć, że absolwent naszej szkoły ma takie same kwalifikacje, jak absolwenci masowych szkół zawodowych. Ich dyplomy mają taką samą wartość. Należałoby więcej czasu poświęcić tym osobom, chcieć je zrozumieć, poznać ich problemy. Osoby z lekkim upośledzeniem intelektualnym są takimi samymi pracownikami, tylko potrzebują więcej czasu – dodaje nauczycielka Bożena Panske.

Mimo wszystko znalazł się szereg pracodawców, którzy stale współpracują ze szkołą i oferują uczniom praktyki. Według zapewnień nauczycieli ta lista powoli, ale jednak się powiększa.

Uczniowie Zespołu Szkół Specjalnych nr 1 w Gdańsku zajęcia odbywają w specjalistycznych pracowniach. To tam przygotowują m.in. profesjonalny catering, który pojawia się np. na oficjalnych miejskich imprezach.

UCZNIOWIE Z CAŁEGO REGIONU

W szkole przy ul. Batorego uczą się mieszkańcy Gdańska, Kolbud, Pruszcza Gdańskiego, Kowal. Byli i tacy, którzy dojeżdżali z Elbląga.

– Miałam kontakt z tak zwana młodzieżą ze zwyczajnych szkół, ale swojej pracy nie zamieniłabym na żadną inną. Wiemy, z czym nasi uczniowie mają problemy, wiemy z jakich pochodzą rodzin. Mamy świadomość, że niejednokrotnie to my mamy dla nich stanowić wzór i przy tym nierzadko jesteśmy jedynymi osobami, które chcą im pomoc – dodaje Małgorzata Michalak, nauczycielka.

Nasza dziennikarka Ewelina Potocka odwiedziła Zespół Szkół Specjalnych nr 1 w Gdańsku. Była w pracowni cukierniczej i w kuchni, gdzie uczennice przygotowywały na obiad 64 gołąbki. Jak płynie życie w szkole, jakie są marzenia i plany uczniów oraz jakich zmian potrzeba w świadomości pracodawców – zapraszamy do wysłuchania reportażu.

Ewelina Potocka/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj