Na co dzień poruszają się na wózkach, teraz pokonali 500 kilometrów. „Każdy może być aktywny”

Przejechali na handbike’ach ponad 500 kilometrów z Wrocławia do Gdańska. Wszystko po to, by promować aktywność wśród niepełnosprawnych.

Dwadzieścia osób, w tym piętnaście z różnymi niepełnosprawnościami, dotarło do metry przy molo w Brzeźnie.

BARDZIEJ I MNIEJ DOŚWIADCZENI

Wśród nich był Kamil Banok, który na co dzień porusza się na wózku. – Momentami było ciężko, warunki pogodowe były trudne, ale daliśmy radę mimo przeciwności. Wiatr był zimny i przeszywający, ale dotarliśmy do celu. Ja jeżdżę na handbike’ach, biorę udział w zawodach. Mój rekord to 78 km/h. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, to będzie aktywny, bez względu na stan, w jakim się znajduje – zapewnia.

Weronika Wróbel takiego doświadczenia nie ma. – To było dla mnie duże wyzwanie. Jeździłam już na handbike’u, ale nie na tak duże odległości. Postawiłam sobie cel i udało się. Było bardzo dużo emocji – adrenalina, nie opuszczało nas poczucie humoru. Ludzie machali do nas, byli zaskoczeni, że jeździmy na wózkach. Dzięki takiej akcji uświadamiamy też innych, że nie ma dla nas barier – mówi.

WYCIĄGNĄĆ NIEPEŁNOSPRAWNYCH Z DOMU

Grupa wyruszyła z Wrocławia i po kilku symbolicznych kilometrach zatrzymała się. – Potem nasz reprezentant przejechał 100 kilometrów, reszta czekała na niego w terenie. Było zimno, mieliśmy drobne problemy ze sprzętem. Jechaliśmy 24 godziny non stop i dojechaliśmy do Gdańska. Akcja jest po to, by pokazać, że niepełnosprawni mogą być aktywni. Dziś mamy świadomość, że niepełnosprawni mogą pracować jak inni. Są dla nich liczne udogodnienia, windy, podjazdy. Jednak często na tym kończymy. A my chcemy przekonać, że warto dać im coś więcej. Chcemy takich akcji, by wyciągnąć niepełnosprawnych z domu – mówi inicjator akcji z Wrocławia Stanisław Kośnik. – Wiele osób po drodze pytało nas, czy mogą się przejechać. Gdy dowiadywali się, że na handbike’ach jadą niepełnosprawni, to się dziwili. My chcemy zarazić mieszkańców Pomorza tą pasją – dodaje.

WYPOŻYCZALNIA NAD MORZEM?

W Gdańsku inicjatywę „Aktywnie do przodu” promuje Michał Antoniuk. – Właściwie w naszym regionie mało słychać o handbike’ach. Kiedyś byłem na spacerze nad morzem, przyglądałem się osobom, które jeżdżą na rowerach, na rolkach. Zazdrościłem im i było mi smutno, że nie mam takiej możliwości. Zastanawiałem się czy można coś z tym zrobić. Okazuje się, że można. Mamy poparcie urzędu miasta. Naszym celem jest stworzenie wypożyczalni handbike’ów w Gdańsku – zapewnia.

Jego słowa potwierdza Ewa Kamińska, doradca prezydenta Gdańska w zakresie polityki społecznej. – Pracujemy nad tym od sierpnia. To duży sprzęt, więc trzymanie tego w domu i transportowanie to kłopot. Nie jest też tani. Wypożyczalnia jest więc dobrym pomysłem, szczególnie w pasie nadmorskim, gdzie można z takich atrakcji swobodnie korzystać. Trzeba to pokazać ludziom. Ja też próbowałam się przejechać. Nie jest to łatwe, ale wciągające. To ma ogromne znaczenie integracyjne, bo daje kolejną szansę bycia razem – mówi.

 

Joanna Stankiewicz/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj