Sprawnie rozpoznaje zagrożenie, w razie potrzeby może nawet przeciągać samochody. Nowoczesny robot pirotechniczny IBIS trafił do placówki Straży Granicznej przy lotnisku w Gdańsku.
– To polska myśl techniczna. Robot został zbudowany w Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów w Warszawie – podkreśla kontradmirał Piotr Stocki, komendant Morskiego Oddziału Straży Granicznej. – Posiada cztery kamery, podświetlenie światłem dziennym i w podczerwieni. Może odholowywać samochody, nawet te, które są zostawione na biegu. Robot waży 300 kilogramów. Może pracować na własnym zasilaniu cztery godziny i być zdalnie sterowany z odległości jednego kilometra – wylicza komendant.
WIĘKSZA UNIWERSALNOŚĆ
Zestaw składa się z dwóch robotów, także małego, ważącego zaledwie 1,5 kilograma. Major Mariusz Antczak z grupy bezpieczeństwa lotów tłumaczy, że dotychczasowy sprzęt sprawdzał się przede wszystkim na pokładzie samolotów. Nowy jest o wiele bardziej uniwersalny. Do tego może poruszać się z prędkością 10 km/h, to znacznie szybciej niż pojazd gąsienicowy.
EWAKUACJE LOTNISK
Na gdańskim lotnisku kilka razy w miesiącu dochodzi do incydentów związanych z pozostawionym bagażem. Średnio raz w miesiącu terminal z tego powodu jest ewakuowany. Jak mówi prezes portu lotniczego Gdańsk Tomasz Kloskowski, pasażerowie powinni się czuć bezpieczniej i bardziej komfortowo, bo szybciej będą usuwane sytuacje kryzysowe. – Niestety tak jest, że pasażerowie tanich linii często nie chcą płacić za nadbagaż i ten bagaż zostawiają na lotnisku. O ile zgłoszenie obsłudze, pokazanie i otwarcie walizki jest cywilizowane, zwykle zdarza się to tak, że pasażer nie martwi się tym, zostawia tę walizkę i odchodzi. My mamy wtedy problem. Ten problem z kolei trzeba jak najszybciej rozwiązywać. Na pewno nie przez ewakuację całych lotnisk.
Wartość nowego sprzętu tu ponad milion złotych.