Miała zostać wyproszona z restauracji podczas karmienia piersią. Sąd: Nie było dyskryminacji

Nie było dyskryminacji – powództwo oddalone. Taki jest finał sądowej batalii o karmienie piersią w jednej z sopockich restauracji. 27-letnia gdańszczanka domagała się od restauratora przeprosin w mediach i 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Według niej w lokalu nie pozwolono jej swobodnie nakarmić dziecka piersią. Kelner miał stwierdzić, by się „powstrzymała” albo wyszła do toalety. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że nie ma tu mowy o dyskryminacji. Z takiego wyroku nie kryje radości właściciel restauracji Jarosław Pindelski.

„NIE BYŁO DYSKRYMINACJI”

– Nie miał miejsca fakt dyskryminacji. Nasza restauracja jest przyjazna wszystkim klientom, matkom z dziećmi również. Traktujemy wszystkich tak samo, wszystkich dobrze. Każdy gość, który przychodzi do naszej restauracji czuje się, jakby był u siebie w domu. Zależy nam na tym, żeby był dobrze traktowany i żeby się dobrze czuł – zaznacza właściciel restauracji.

„PODRĘCZNIKOWY PRZYKŁAD”

Pani Liwia nie pojawiła się na ogłoszeniu wyroku. Reprezentujący ją mecenas Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego nie wyklucza apelacji:

– Uważamy, że w tym przypadku miał miejsce podręcznikowy przykład dyskryminacji bezpośredniej w uwagi na płeć w dostępie do usługi, która powinna być powszechnie i bezproblemowo dla każdego.

Do zajścia miało dojść dwa lata temu, w restauracji w centrum Sopotu.

Grzegorz Armatowski/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj