Nie będzie wielkich inwestycji, ale gdańszczanie mogą liczyć na rozwój. Budżet na 2017 rok przyjęty

Mniej inwestycji, ale więcej wydatków, między innymi na oświatę. Będzie za to stabilnie i bezpiecznie. Gdańsk ma budżet na 2017 rok. Radni przyjęli w poniedziałek stosowną uchwałę. – Jesteśmy najmniej zadłużonym dużym miastem i realizujemy zadania, na których zależało mieszkańcom w różnych dzielnicach Gdańska – przekonuje Piotr Borawski z PO.

Chodzi między innymi o budowę i remonty dróg i chodników, modernizację obiektów oświatowych czy budowę żłobków i pływalni. To, co zagraża miejskiej kasie to – zdaniem radnego – reforma edukacji.

25 MILIONÓW NA REFORMĘ

– Nie wiemy ile dokładnie wydamy na reformę związaną z likwidacją gimnazjów. Może to być nawet 25 milionów złotych i te pieniądze będzie trzeba znaleźć. Ponadto zagrożone jest wsparcie ze środków centralnych na realizację dużych zadań jak przebudowa ulicy Kartuskiej czy budowa mostu na Wyspie Sobieszewskiej – dodaje Piotr Borawski.

OPOZYCJA BYŁĄ PRZECIW

Mimo tej niepewności, radni Platformy Obywatelskiej budżet uchwalili. Przeciwko była opozycja, która wylicza szereg ukrytych kosztów w miejskiej kasie. Szef klubu radnych PiS, Kazimierz Koralewski, wymienia między innymi zbyt wysoką opłatę śmieciową czy ponoszenie zbyt dużych kosztów na oświatę.

KILKA TAJEMNICZO ZAWARTYCH KWESTII

– Należałoby zweryfikować alokację środków, ponieważ miasto bardzo dużo wydaje, a efektywność tego nie jest nadzwyczajna. Poza tym, w rezerwie budżetowej jest jeszcze kilka tajemniczo zawartych kwestii jak na przykład procedura in vitro, której się pan prezydent wypiera, ale zespół do spraw tej procedury powołał – a więc na ten cel zamierza wydawać środki z budżetu – podsumowuje radny Kazimierz Koralewski.

Dochody miasta w przyszłym roku szacowane są na 2 miliardy 708 milionów, a wydatki na 2 miliardy 870 milionów. To co, zdaniem miasta, może zachwiać budżetem w przyszłym roku to realizacja programu 500 plus i reforma edukacji. W przypadku wypłaty świadczeń, środków wystarczy do połowy października. Jeśli chodzi o oświatę, reforma wymusi wzrost nakładów nawet o 25 milionów złotych.

Aleksandra Nietopiel/jK
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj