Elbląg. Samotna matka z chorymi dziećmi mieszka w ruderze. „Wszędzie jest grzyb” [ZDJĘCIA]

Żyje od 10 lat w zimnym i zagrzybionym mieszkaniu. 33-letnia pani Kamila z Elbląga z trojgiem chorych dzieci walczy z miastem o lepsze warunki lokalowe. Kobieta jest jedynym lokatorem bloku przeznaczonego do rozbiórki, więc żadne remonty nie wchodzą w grę.
– Przez to mieszkanie niemal stale chorują moje dzieci. Są alergikami. Najmłodsza córka dwa miesiące z przerwami nie była w szkole – twierdzi pani Kamila.

WSZĘDZIE GRZYB

– Tu wszędzie jest grzyb. W kuchni w czasie mrozu jest 0 stopni, a w toalecie -3. Są jeszcze dwa pokoje: duży i maleńki, dzieci i piec. Musiałam łóżko i materace wyrzucić, bo zagrzybione. Po domu szczury ganiają, mimo że to drugie piętro – oprowadza kobieta.

Władze Elbląga proponowały kobiecie dwa inne mieszkania. – Takie same jak to. Do kapitalnego remontu. Z grzyba na grzyb mamy pójść – odpowiada pani Kamila.

KIEPSKIE ALTERNATYWY

Kobieta również w grudniu dostała jedną propozycję lokalu socjalnego w hotelowcu przy ulicy Związku Jaszczurczego. – To propozycja złożona właśnie ze względu na dzieci, bo tam jest centralne ogrzewanie i dobre warunki sanitarne – wskazuje Łukasz Mierzejewski z zespołu prasowego prezydenta Elbląga.

– Tam mieszkają samotne matki z dziećmi z interwencji. Odwiedzają ich czasem mężowie i są straszne awantury, przyjeżdża policja. Chcę tego oszczędzić swoim dzieciom, już swoje przeżyły z moim mężem sadystą – wyjaśnia pani Kamila.

Łukasz Mierzejewski dodaje, że nowe mieszkanie z lepszymi warunkami może znaleźć się najszybciej za 2-3 miesiące.

Marek Nowosad/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj