Wystarczy zapłacić, odpalić i jechać. Gdynia chce być liderem car-sharingu

Miasto rozpoczyna pracę nad miejską wypożyczalnią samochodów. Do prac Gdynia zaprosiła sąsiednie gminy, między innymi Sopot, Gdańsk czy Rumię.

Car-sharing to rozwiązanie dla tych, którzy własnego samochodu kupować nie chcą lub nie mogą. – To oferta dla osób, które chcą mieć samochód tylko na czas potrzeb użytkowania. Wiemy, że posiadanie samochodu jest kosztem stałym wynikającym z konieczności wykupienia ubezpieczenia czy utrzymania samochodu. Stąd, szczególnie dla osób młodych, tych, które nie czują potrzeby posiadania samochodu, została stworzona usługa car-sharingu – opowiada wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz.

ZAPROSZENIE DO WSPÓŁPRACY

W tej chwili w Polsce pewne zajawki tego rozwiązania są w Poznaniu i Wrocławiu. Gdynia rozpatruje różne rozwiązania, między innymi samochody elektryczne. Już w styczniu prezydent Gdyni formalnie zaprosił sąsiednie gminy i powiaty do współpracy.

– Zakładamy, że car-sharing to usługa, która nie powinna być dedykowaną tylko gdynianom. Aby miała sens musi być usługą realizowaną w szerszym obszarze niż jednego miasta – dodaje Bartoszewicz.

ROZLUŹNIĆ CENTRUM

Wdrożenie car-sharingu oznacza konieczność stworzenia całego systemu. – Jeśli byłyby to samochody elektryczne, to oczywiście ładowania tych samochodów, wypożyczania i przemieszczania. Dziś jesteśmy na pierwszym etapie, gdzie deklarujemy chęć bycia liderem w tej części Polski – wyjaśnia wiceprezydent Gdyni.

Miasto liczy, że dzięki takiej usłudze zmniejszy się ilość samochodów poruszających się po ścisłym centrum Gdyni i innych miast. Chodzi o to, by mieszkańcy nie przemieszczali się własnymi samochodami i mieli alternatywę. W ramach car-sharingu auta mają być dostępne całą dobę. Takie rozwiązanie działa od kilku lat choćby w Niemczech. Koszt korzystania za godzinę wynosi od 2 do 4 euro.

Magdalena Manasterska/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj