Składowisko odpadów w Gdańsku-Szadółkach szacuje, że odzyskuje ok. 80 proc. gazu składowiskowego, który wykorzystuje do produkcji energii i ciepła na własne potrzeby.
Zakład przekonuje, że nie wywiera negatywnego wpływu na środowisko i zdrowie ludzi.
SPRAWA SZADÓŁEK W SEJMIE
W miniony piątek podczas konferencji w Sejmie poseł Kukiz’15 Robert Mordak powiedział, że „Polacy oddychają metanem z wysypisk śmieci”. – W Polsce jest takie miejsce, w którym można doświadczyć tej olbrzymiej katastrofy ekologicznej – to są gdańskie Szadółki. I jeśli ktokolwiek z Polaków jechał nad nasze polskie morze w okolicach Gdańska, to można się przekonać o tym doświadczając odoru wydobywającego się z tego składowiska – dodał.
Zakład Utylizacyjny na Szadółkach wyjaśnia, że przykład składowiska został przywołany niesłusznie. W związku z tym wystosował list do posła Roberta Mordaka, który we wtorek przesłał także do PAP. „Należymy do zakładów, które ponad przeciętnie radzą sobie z odzyskiem i zagospodarowaniem gazu ze składowiska” – podkreślono w liście prezesa zarządu Zakładu Utylizacyjnego sp. z o.o. w Gdańsku Wojciecha Głuszczaka. „System odgazowania kwater składowiska powstał w naszym zakładzie w 1998 roku, jako jeden z pierwszych w Polsce i od tego czasu był czterokrotnie rozbudowywany” – czytamy w piśmie.
SAMOWYSTARCZALNI ENERGETYCZNIE
Podano, że obecnie system składa się z 280 studni, z których gaz odprowadzany jest systemem rurociągów do znajdującej się na terenie zakładu bioelektrowni, w której jest przekształcany w energię elektryczną i ciepło. „Dzięki temu nie tylko jesteśmy samowystarczalni energetycznie, ale również zredukowaliśmy emisję gazu składowiskowego i zawartego w nim metanu do atmosfery do możliwego do osiągnięcia minimum. Potwierdzają to zarówno badania, jak i opinie strony społecznej” – podkreślił prezes.
Rzecznik prasowy ZU Cyprian Maciejewski przekazał PAP, że według szacunków zakładu odzyskiwane jest ok. 80 proc. gazu składowiskowego. – Jest to bardzo dobry rezultat – podkreśla i przyznaje, że nie ma oficjalnych danych, które dają możliwość porównywania różnych instalacji. – Z branżowej wiedzy wynika jednak, że gdański zakład pod tym względem jest w ścisłej, krajowej czołówce – mówi.
Podano, że w 2015 r. zakład odzyskał i zneutralizował zapachowo 6,5 mln m sześc. gazu, a w 2016 r. – 6,3 mln m sześc. W latach 2011-2016 w gdańskim składowisku odzyskano ponad 26 mln m sześc. biogazu. Do tej pory na rozbudowę i modernizację systemu wydano ponad 30 mln złotych. „Wszelkie dostępne wyniki potwierdzają, że Zakład działa zgodnie z przepisami, i że nie ma miejsca jakikolwiek negatywny jego wpływ na środowisko i zdrowie ludzi” – podkreślił w piśmie prezes.
SMRÓD JEDNAK JEST
Jednocześnie ZU przyznał, że istnieje poruszony przez posła problem nieprzyjemnych zapachów docierających ze składowiska odpadów w Szadółkach. „Jego źródłem jest w szczególności tzw. plac dojrzewania kompostu, gdzie pod gołym niebem zachodzi ostatni etap procesu przekształcania odpadów biodegradowalnych” – wyjaśnił Głuszczak. Zapewnił zarazem, że „nie powodują one zagrożeń, nie emitują też metanu, ale oczywiście rodzą uciążliwości dla sąsiedztwa”.
„Wprowadzamy więc obecnie radykalne rozwiązanie problemu: przygotowujemy budowę nowej hali kompostowej, w której proces zagospodarowania odpadów będziemy prowadzić w kontrolowanych hermetycznych warunkach” – czytamy w liście do posła. Budowa hermetycznej kompostowni ma pozwolić na odczuwalne ograniczenie oddziaływania Zakładu na sąsiedztwo, przede wszystkim w zakresie emisji uciążliwych zapachów.
Podczas konferencji prasowej we wrześniu ub. roku ZU podał, że uciążliwość odoru unoszącego się wokół zakładu utylizacyjnego w Gdańsku-Szadółkach może zmniejszyć się pod koniec bieżącego roku. Natomiast nowa hermetyczna instalacja dojrzewania kompostu może powstać w 2018 roku.
Odór unoszący się wokół zakładu utylizacyjnego w Gdańsku-Szadółkach odczuwalny jest w promieniu ok. 4-5 km od zakładu, w Gdańsku i w gminie Kolbudy.
Podczas piątkowej konferencji w Sejmie prezes zarządu stowarzyszenia Inicjatywa dla Środowiska, Energii i Elektromobilności Dariusz Bojsza zaznaczył, że w Polsce jest problem z biogazem składowiskowym, którego głównym składnikiem jest metan. Jak mówił, nie jest on zagospodarowywany tak, jak powinien być. – Prawie 700 składowisk czynnych i zamkniętych nie posiada takiej instalacji (do odgazowania) i gaz ten w sposób nieskrępowany ulatnia się do atmosfery – stwierdził.
PAP/mili