Jednolita cena książek przez rok od premiery. Uratuje rynek czy mu zaszkodzi?

Czytamy mało. Z roku na rok czytelnictwo spada i już w tym momencie jesteśmy daleko za krajami europejskimi. Receptą na niskie czytelnictwo ma być propozycja Polskiej Izby Książki. Propozycja uregulowania ceny książek – cena ma być jedna i ma obowiązywać przez 12 miesięcy od daty premiery.

W zeszłym roku 46% Polaków przeczytało jedną książkę. W stosunku do Szwedów albo Holendrów, którzy w 90% deklarują, że przeczytali jedną książkę nie wypadamy najlepiej.

USTAWA URATUJE RYNEK CZY MU ZASZKODZI?

Według pomysłodawców zmiany mają pomóc w ratowaniu małych księgarń, które nie mogą konkurować z wielkimi sieciami. Inne zdanie na ten temat ma Dorota Dormowicz – kierownik jednej z gdańskich księgarń.

– Ta ustawa ma uratować rynek książek, ale ja nie do końca rozumiem jak. Jeżeli ludzie chcą kupować książki, które są drogie w stosunku do ich zarobków, to jeżeli ona będzie miała średnią cenę 30-40 złotych, to przez ten rok nie kupią na pewno. Poczekają, aż cena spadnie – mówiła Dormowicz.

Sami czytelnicy nie orientują się w proponowanych ustaleniach, bardzo często nie mają pojęcia, że w ogóle ktoś planuje je wprowadzić.

 

CO Z RABATAMI?

Nie jest jednak tak, że rabatów nie będzie – bo maksymalna różnica w różnych księgarniach będzie mogła wynieść 5%. Oczywiście ustawa przewiduje wyjątki – jeśli książka będzie sprzedawana instytucjom kultury, uczelniom, czy instytutom naukowym – jej cena będzie mogła zostać obniżona o 20 procent.

Pozostaje też kwestia uszkodzonych egzemplarzy, które także będą podlegać rabatowaniu. Jeśli zmiany uda się wprowadzić to oznacza to koniec choćby przecenionych premier. Na razie projekt ustawy trafił na biurko Ministera Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Daniel Wojciechowski/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj