Reklamowy chaos w miastach. Ta uchwała może to zmienić, ale o działaniach słychać niewiele

Rok temu było wiele słów, ale o działaniach słychać niewiele. Trójmiejskie samorządy wciąż nie przyjęły uchwał krajobrazowych. To dokumenty, które miały uporządkować reklamowy chaos w miastach.

ROK OD PIERWSZYCH USTALEŃ

Zarówno Gdańsk, Gdynia, jak i Sopot przystąpiły w zeszłym roku do prac nad uchwałami krajobrazowymi, których opracowanie dopuściła tzw. ustawa krajobrazowa przyjęta przez Sejm w 2015 roku. Jej głównym celem było zadbanie o krajobraz polskich miast psuty m.in. przez szpecące reklamy pojawiające się w każdym atrakcyjnym miejscu. Już późną wiosną ub.r. organizowano pierwsze konsultacje czy tworzono wstępne projekty tego, jak uchwała krajobrazowa miałaby wyglądać. Po kilku tygodniach medialnego szumu sprawa jednak ucichła. Od pierwszych zapowiedzi dotyczących uchwał krajobrazowych minął już ponad rok. Dlaczego dokumenty nie zostały przyjęte?

Galeria zdjęć przedstawia kilka miejsc w Trójmieście, które wyraźnie mogą się zmienić po wprowadzeniu nowych przepisów.

PRECYZJA I PROSTOTA UCHWAŁA

W Gdyni prace przedłużyły się, ponieważ – jak tłumaczy plastyk miejski Jacek Piątek – uchwała z jednej strony musi być precyzyjna, a z drugiej nieskomplikowana.

To nie jest kwestia wypisania zasad i regulacji na poziomie gminy, ale też przygotowania mieszkańców, przedsiębiorców i urzędników do tego, żeby tę uchwałę egzekwować. Ona musi być po prostu jasna dla ludzi – mówi Jacek Piątek podkreślając, że prace nad dokumentem dobiegają końca. Jeśli uda się zakończyć formalności latem, uchwała określająca to, jak mogą wyglądać reklamy czy szyldy sklepowe powinna trafić na głosowanie Rady Miasta. Jej wstępne założenia są już znane. Miasto zostanie podzielone w niej na dwie strefy.

GDYNIA PODZIELONA

Cały pas nadmorski będzie stanowił strefę większego rygoru reklamowego. To oznacza rezygnację z naściennej reklamy wielkoformatowej oraz z wolnostojących bilbordów. Poza tą strefą będzie można nieco więcej. My oczywiście nie chcemy zlikwidować reklamy z przestrzeni miejskiej. My po prostu chcemy, żeby ona pojawiała się w uzasadnionych przestrzeniach, w odpowiednich wielkościach, które pozwalają z jednej strony na jej właściwy odbiór, ale z drugiej strony nie powodują poczucia chaosu – mówi Jacek Piątek.

Również w Sopocie prace nad dokumentem dobiegają końca. Dokument powinien trafić pod obrady Rady Miasta po wakacjach, informuje Anna Dyksińska z miejskiego ratusza.

W GDAŃSKU UCHWAŁA JEST ZBYT SKOMPLIKOWANA

Gdańsk ma podobne plany. Uchwała krajobrazowa zostanie przedstawiona w sierpniu lub wrześniu – deklaruje Gdański Zarząd Dróg i Zieleni. Pomimo początkowych zapowiedzi, nie udało się zamknąć prac w ciągu kilku miesięcy ze względu na ich skomplikowanie.

Przede wszystkim nikt nigdy nie pracował nad takim dokumentem. Tworzymy coś zupełnie nowego i doświadczenia miast, które błyskawicznie przyjmowały przepisy pokazują, że warto popracować dłużej, by stworzyć dokument jasny i skuteczny. Poza tym, trzeba pamiętać, że ta regulacja obejmie teren całego miasta. W przypadku dużych miast, takich jak Gdańsk, ilość pracy, którą trzeba włożyć w analizę reklam, krajobrazu i przestrzeni jest ogromna – tłumaczy Szymański.

REKLAMY NIE ZNIKNĄ

Urzędnicy podkreślają, że uchwała nie wyeliminuje reklam. – Ta uchwała nawet nie ograniczy ich w jakimś znaczącym stopniu. Celem jest uporządkowanie krajobrazu i zaprojektowanie takich rozwiązań, które pozwolą istnieć różnym nośnikom reklamowym i szyldom w sposób spójny i z poszanowaniem krajobrazu miejskiego – mówi Szymański.

Gdańsk, podobnie jak Sopot i Gdynia, zamierza przyjąć uchwałę po wakacjach.

Sylwester Pięta/jK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj