Przed gdańskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces o naruszenie dóbr osobistych. Europoseł Wojciechowski poczuł się urażony słowami, które europoseł Wałęsa wypowiedział w jednym z wywiadów radiowych. Jarosław Wałęsa zarzucił Wojciechowskiemu nieprawidłowe rozliczenie przejazdów do Parlamentu Europejskiego.
NIE BĘDZIE UGODY
Teraz powód zaproponował ugodę. Pozwany jednak nie zgodził się na nią i wniósł o odrzucenie pozwu, zasłaniając się immunitetem. – Sądziłem, że Jarosław Wałęsa wybierze honorowe rozwiązanie sprawy – stwierdził europoseł PiS Janusz Wojciechowski. – Ugoda, którą zaproponowałem, dla mnie jest satysfakcjonująca moralnie, a dla pana Wałęsy nie jest żadnym upokorzeniem. Nie wybrał jednak honorowego rozwiązania. Szanuję immunitet posła do Parlamentu Europejskiego. Ubolewam jednak z powodu decyzji pana Wałęsy o schowaniu się za ten immunitet – mówił.
SŁOWA PODTRZYMANE
Jarosław Wałęsa stwierdził, że sam nie może zrzec się immunitetu. Podtrzymał słowa, które są powodem sporu. – Pan Wojciechowski wielokrotnie był kontrolowany przez służby finansowe Parlamentu Europejskiego, więc moje zarzuty nie są gołosłowne ani bezpodstawne. One są udokumentowane na piśmie. Pan Wojciechowski działał nieprawidłowo i zwrócił za to 15 tysięcy euro. Jeśli nie działał nieprawidłowo, to dlaczego zwrócił te pieniądze? – podkreślał.
Sąd na posiedzeniu niejawnym zdecyduje czy odrzucić pozew Janusza Wojciechowskiego, czy też wystąpić do Europarlamentu o uchylenie immunitetu Jarosławowi Wałęsie.
Grzegorz Armatowski/mili