Droga z Łężyc do Rumi to prawdziwy horror dla kierowców. „Człowiek cały czas czeka, kiedy będzie uciekał między drzewa” [FILM]

0droga1 copy

Choć leży nad morzem, ma charakter górski. Co roku dochodzi tu do dziesiątek zdarzeń drogowych. Na ciasnym łuku leśnej trasy samochody najczęściej wypadają z jezdni i zderzają się z jadącymi z przeciwka. W najlepszym wypadku wpadają w las. Mowa o drodze z Łężyc do Rumi.

Kierowcy, przyznają, że coraz bardziej boją się nią jeździć, mimo iż prędkość na niebezpiecznych zakrętach ograniczona jest do 30 kilometrów na godzinę.

– TIR nie dostosował prędkości, naczepa mu zjechała, musiałem uciekać w drzewa. To jest ułamek sekundy. Auto po wszystkim nie nadawało się do jazdy – mówi jeden z kierowców naszemu reporterowi.

DLACZEGO TA DROGA JEST TAK NIEBEZPIECZNA? ZOBACZCIE:

Inny dodaje, że w ciągu tygodnia doszło do serii trzech zdarzeń, z czego w dwóch sytuacjach ranni trafiali do szpitali. – Zimą jest tylko gorzej. Rzeczywiście, rano człowiek ma oczy dookoła głowy i cały czas czeka, kiedy będzie uciekał między drzewa, modląc się, aby nie uderzyć w jedno.

NA POPRAWĘ RACZEJ NIE MA SZANS

Ryszard Grychtoł z Urzędu Miasta Rumi, który zarządza tym fragmentem trasy powiatowej, przyznaje, że to jedna z bardziej niebezpiecznych dróg w okolicy, taka, która nie wybacza błędów. W historii trasa była leśnym duktem, kolejno wybrukowanym, a dopiero potem asfaltowanym. Droga nie ma jednak pełnej infrastruktury: brakuje rowów, więc woda spływa z jednej strony na drugą, brakuje też poboczy, aby móc zjechać w razie awaryjnej sytuacji. Dodatkowo na leśnym odcinku panuje specyficzny mikroklimat.

– Trasa wymaga gruntownej przebudowy: zmiany geometrii i ukształtowania niektórych zakrętów, bo ten najgorszy ma wręcz przeciwspadek i powinien być ukształtowany odwrotnie niż jest. To na tyle duża inwestycja, że ani gmina, ani zarząd dróg powiatowych jej nie udźwigną – podkreśla.

Mieszkańcy domagają się zainstalowania na trasie progów zwalniających. Drogowcy nie chcą tego robić, bo jak mówią, przez zatrzymywanie spływu wody mogą jedynie zwiększyć niebezpieczeństwo. Podkreślają, że problemu by nie było, gdyby kierowcy przestrzegali przepisowej prędkości.

 

Posłuchaj całego materiału naszego reportera:

Sebastian Kwiatkowski/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj