Zatrzymać się czy nie? Podpowiadamy, jak „wykiwać” drogowego oszusta

„Nie zatrzymujcie się, róbcie zdjęcia, spisujcie numery rejestracyjne i podawajcie je do opinii publicznej”. Takie komentarze pojawiły się pod naszym materiałem dotyczącym próby wyłudzenia na gdańskiej Zaspie. Ale co faktycznie należy zrobić, co możemy zrobić? Zapytaliśmy policję.

Schemat zawsze wygląda podobnie. Ktoś podjeżdża samochodem, sygnalizuje opuszczenie okna i gestami pokazuje, żeby zjechać na pobocze. Początkowa myśli jest taka, że albo potrzebuje pomocy, albo chce pomóc nam. „Możemy mamy przepaloną żarówkę?” albo „możliwe, że odpadł nam kołpak” – taka wersja wydarzeń rodzi się w naszej głowie.

JEST „OSKARŻENIE”

Wszystko staje się jasne po wymianie kilku zdań. „Pani uszkodziła mi lusterko” albo „kamień spod pańskiego koła uszkodził mi szybę” – to słyszymy najczęściej.

– Przede wszystkim w takiej sytuacji bądźmy bardzo ostrożni. Nie zatrzymujmy się w miejscach odludnych. Zawsze dojeżdżajmy do miejsc, gdzie są inni ludzie np. na stację benzynową – radzi podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.

MAŁO BRAKOWAŁO

W internecie zawrzało po historii naszego słuchacza. Pan Krzysztof wspólnie z żoną i dzieckiem jechali samochodem po gdańskiej Zaspie. W pewnym momencie zrównał się z nimi inny samochód. Jego kierowca sygnalizował, żeby opuścić okno. – Po opuszczeniu szyby powiedział – Ta pani uszkodziła mi dziś lusterko – mówił słuchacz i podkreślał, że to kłamstwo.

Za kierownicą siedziała pani Ewelina, żona pana Krzysztofa, co chciał wykorzystać kierowca-oszust. Prawdopodobnie nie zauważył naszego słuchacza, który bawił się z dzieckiem na tylnym siedzeniu. – Powiedziałem, żeby nie zwracała na tego mężczyznę uwagi i jechała dalej. Po chwili on przyśpieszył i pojechał w stronę Wrzeszcza.

Po całej sytuacji pan Krzysztof znalazł w internecie podobne przypadki. Okazało się, że to metoda oszustwa na tzw. lusterko.

PODOBNYCH PRZYPADKÓW JEST WIĘCEJ

W zeszłym roku w Poznaniu udało się zatrzymać oszusta, który w podobny sposób wyłudził ponad 30 tys. złotych. Co należy więc zrobić, żeby nie stracić pieniędzy? – Jeśli ktoś próbuje wmówić nam, że spowodowaliśmy kolizję, a takiej sytuacji nie było, powinniśmy od razu zadzwonić na 112 albo 997. Bardzo cenną informacją dla nas będą numery rejestracyjne takiego samochodu, ponieważ sprawca może uciec z miejsca zdarzenia. W dalszej kolejności podanie rysopisu czy miejsca będzie niezbędne do zabezpieczenia nagrania monitoringu – dodaje podkom. Siewert.

NIEOCZEKIWANI ŚWIADKOWIE

Zdarza się, że nieoczekiwanie pojawiają się świadkowie rzekomego zajścia, gotowi potwierdzić, że to właśnie my odpowiadamy za uszkodzenie czyjegoś samochodu. Ich celem jest wywrzeć „presję”. Jeśli ktoś zarzuca nam uszkodzenie jego samochodu, powinniśmy upewnić się, czy nasz pojazd ma ślady takiej kolizji. Jeśli zniszczyliśmy komuś lusterko, nasz samochód musi mieć widoczne ślady. – Nasi technicy kryminalistyki są w stanie zabezpieczyć nawet najmniejsze ślady podobnej kolizji, nawet te, których nie widać gołym okiem – mówi Aleksandra Siewert.

Przypominamy, za oszustwo tego typu grozi nawet do 8 lat więzienia.

Łukasz Wojtowicz/Jacek Klejment

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj