Tak zwany eksperyment procesowy zaplanowano na poniedziałek w lesie w Suszku w związku ze śmiercią dwóch harcerek – dowiedział się reporter Radia Gdańsk. Chodzi o tragedię, która miesiąc temu rozegrała się na obozie podczas nawałnicy, która spustoszyła część naszego regionu. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci prowadzi prokuratura w Słupsku. Śledczy chcą odtworzyć przebieg wydarzeń z nocy z 11 na 12 sierpnia. Chcą sprawdzić, jak przebiegała ewakuacja obozowiska, a potem pomoc tym, którzy ucierpieli. Trzeba po prostu ustalić, kto jaką rolę odegrał. Wszystko będzie nagrane kamerą i potem szczegółowo analizowane.
Wcześniej w komendzie policji odbędą się pierwsze przesłuchania pięciu osób: komendanta obozu i jego zastępcy oraz trojga drużynowych. Wszyscy należą do łódzkiego okręgu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom.
KLUCZOWI ŚWIADKOWIE
W sumie w śledztwie prokuratura wyznaczyła ośmiu kluczowych świadków. Jeden został już przesłuchany w ramach tak zwanej pomocy prawnej w Wałbrzychu. Kolejnych dwóch na razie nie stawi się z powodów zdrowotnych. Śledztwo początkowo prowadziła chojnicka prokuratura. Potem przejęła je prokuratura okręgowa w Słupsku.
Podczas nawałnicy która przeszła nad regionem zginęło na Pomorzu sześć osób.