Słupsk chce zapobiec podtopieniom. Są plany programu przeciwpowodziowego za 72 mln złotych. „To lata zaniedbań”

Siedemdziesiąt dwa miliony złotych będzie kosztował program przeciwpowodziowy w Słupsku. Chodzi przede wszystkim o odprowadzanie i magazynowanie wód opadowych.

Inwestycje są niezbędne, bo ciągła rozbudowa miasta, bez dbałości o system odprowadzania wód opadowych, doprowadziła do sytuacji, w której notorycznie podtapiane są niższe części śródmieścia. Najczęściej zalewanymi partiami Słupska były okolice rzeki Słupi. Sytuację zmieniło jednak powstanie drogi łączącej trasy w kierunku Ustki i Poznania. Teraz systematycznie zalewana jest między innymi ulica Piłsudskiego.

– Ostatnio płynęła tu rzeka wody i błota. Mam wysoki samochód, to sobie dałem radę, ale inni mieli ciężko. Ja z kolei mam niemal cały czas zalane zaplecze sklepu. Non stop jest mokro. To się zaczęło, jak powstała nowa droga i zaczęli budować domy w wyżej części miasta. To wszystko leci z tamtych okolic. Dzwonimy po straż pożarną, przyjeżdżają, wypompują, a po kolejnym deszczu znowu dzwonimy – opowiadają mieszkańcy ulicy Piłsudskiego.

„TO LATA ZANIEDBAŃ”

Wiceprezydent Słupska Marek Biernacki przyznaje, że potrzeba dużych inwestycji, by sytuację unormować. – To są niestety lata zaniedbań. Przede wszystkim złego planowania przestrzennego. Zabudowywano kolejne kwartały miasta, nie dbając właściwie o odprowadzania wód opadowych. Mamy nowe osiedla, centra handlowe, zabetonowane parkingi i kolejne drogi. Gdzieś ta woda musi spływać. Oszacowaliśmy koszty poprawienia tego systemu, ale są ogromne. To 72 mln złotych. Bez wsparcia środkami unijnymi tego nie zrobimy – tłumaczy. – Na pewno muszą powstać duże zbiorniki retencyjne pod boiskiem przy Zespole Szkół Agrotechnicznych przy ulicy Szczecińskiej i w klinie pomiędzy liniami kolejowymi 202 i 405 na terenie specjalnej strefy ekonomicznej. Kilka małych, lokalnych zbiorników przyda się na przykład przy ulicy Zaborowskiej czy Wczasowej, by opady przetrzymać, zmagazynować, by mogły się potem zmieścić w instalacji burzowej – dodaje wiceprezydent Biernacki. 

Budowa nowego systemu ma potrwać od pięciu do dziesięciu lat. Ostatnio zbudowano mały, podziemny zbiornik retencyjny pod ulicą Kossaka. Instalacja niestety nie poprawiła sytuacji, bo ulica znowu stanęła pod wodą podczas ostatniej ulewy.

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj